– Moja drużyna cierpiała – mówił trener Korony Jose Rojo Martin po meczu z Legią. W Kielcach dzieją się dziwne rzeczy. Na początku sezonu zwolniony został Leszek Ojrzyński, który stworzył drużynę walczącą, zaangażowaną, czasami nawet niezdrowo agresywną. Jego Korony bali się wszyscy, Legia na wyjeździe nie potrafiła wygrać od lat. W miejsce Ojrzyńskiego zatrudniony został trener z Hiszpanii, który miał nauczyć piłkarzy pięknej gry. Po pierwsze – wydaje się, że piłkarze nie mają pojęcia, o co mu chodzi; po drugie – wydaje się, że wcale nie chcą się dowiedzieć.
Korona położyła się przed Legią w pierwszej minucie i z bólem przyjmowała kolejne ciosy. Takiej przewagi jak w Kielcach mistrzowie Polski nie mieli jeszcze nad nikim w tym sezonie. Jan Urban oczywiście znowu namieszał w składzie, ale tym razem zmusiły go do tego kontuzje piłkarzy, którzy mogą zagrać w czwartkowym meczu Ligi Europejskiej z Lazio. Szansę gry od początku dostał m.in. Władimir Dwaliszwili. Urban zarzekał się, że potrzebuje przerwy na reprezentację, by przywrócić Gruzina do wysokiej formy i jak powiedział, tak zrobił.
Dwaliszwili strzelił jednego gola przed przerwą, w drugiej połowie dołożył kolejne dwa. To jego pierwszy hat-trick w polskiej lidze, tak skuteczny nie był nawet w Polonii Warszawa. Ponownie do bardzo dobrej gry bramkę dołożył także Miroslav Radović. Zbigniewa Małkowskiego pokonał również Michał Kucharczyk, który problemy zdrowotne z początku sezonu ma już za sobą. I właściwie o Legii można byłoby pisać w samych superlatywach, gdyby nie szczegół – w meczu, w którym dominowała od początku do końca straciła trzy gole.
– Daliśmy rywalom trzy prezenty i to jest niezrozumiałe. Gdybyśmy sami strzelili mniej goli, Korona mogłaby wrócić do gry – mówił Urban.
Warto zaznaczyć, że dwie z trzech bramek Legia straciła wtedy, gdy trener zdecydował się zmienić środkowych pomocników. Obaj wprowadzeni – Daniel Łukasik i Helio Pinto – udowodnili, że nieprzypadkowo zaczęli spotkanie na ławce rezerwowych. Portugalczykowi przerwa na mecze reprezentacji nie posłużyła i chyba mało kto już wierzy, że jeszcze się przebudzi.