To już kadra rozpaczy

Waldemar Fornalik wie, że mecze z Ukrainą i Anglią mogą być jego ostatnimi. Tonie, więc chwyta się brzytwy – wzywa na pomoc starą gwardię.

Publikacja: 30.09.2013 02:05

Wademar Fornalik powołał Mariusza Lewandowskiego, Sławomira Peszkę i Marcina Wasilewskiego.

Wademar Fornalik powołał Mariusza Lewandowskiego, Sławomira Peszkę i Marcina Wasilewskiego.

Foto: Fotorzepa, Piotr Nowak PN Piotr Nowak

Zawsze jest tak, że po kolejnym słabym meczu reprezentacji na selekcjonera i piłkarzy spada miażdżąca krytyka, która po tygodniu łagodnieje, a po kolejnych trzech zamienia się w umiarkowane wytykanie błędów. Dwa ostatnie spotkania eliminacji mistrzostw świata 2014 – z Ukrainą i Anglią – zbliżają się wielkimi krokami i chociaż nasza drużyna tak naprawdę nie ma szans na awans na mundial, zaczęło się liczenie punktów.

Reprezentacja Polski w eliminacjach pokonała dwa razy San Marino i raz Mołdawię. Marzyć o przywiezieniu sześciu punktów z Charkowa i Londynu mogą tylko szaleńcy. Na Wembley nie wygraliśmy nigdy, z Ukrainą na własnym boisku po siedmiu minutach przegrywaliśmy 0:2. Nie mamy drużyny, przez ostatni miesiąc nie narodziły się nagle gwiazdy, które mogłyby nas zbawić.

Nazwiska piłkarzy powołanych przez Fornalika z klubów zagranicznych pokazują, że zwątpił w drogę, jaką obrał w prowadzeniu drużyny. Na początku odmłodził kadrę, ryzykował, ale przed meczami o wszystko sięgnął po zawodników, którzy kilka batalii o być albo nie być mają już za sobą i większość przegrali. Jeśli eliminacje skończą się dla nas w Londynie, albo od razu w Charkowie, Fornalik nie przejdzie do historii jako ten, który postawił na rewolucję, ale ten, który na finiszu się poddał.

Wystarczyło dokładnie przyglądać się piłkarzom na ostatnich zgrupowaniach, żeby zobaczyć, kto z kim trzyma. Artur Boruc, ostatni z buntowników dawnych lat, chodził własnymi ścieżkami, ciągle był sam. To on ostatnio wziął się za motywację, ale w drużynie ma już innych partnerów. Są to piłkarze młodzi, przystojni, bogaci i zdają sobie sprawę, jak daleko mogą zajść dzięki futbolowi, ale nie wiedzą, że łatwiej byłoby im, gdyby zbudowali jakąś więź także poza boiskiem.

Powrót Wasilewskiego

Do kadry wraca Marcin Wasilewski, nie było go od marca, bo najpierw przestał grać w Anderlechcie Bruksela, a później przez kilka miesięcy nie mógł znaleźć klubu. Kiedy wystąpił w meczu z San Marino w Warszawie, kilka dni po porażce z Ukrainą, tylko po to, żeby wejść do Klubu Wybitnego Reprezentanta, przywitały go gwizdy.

Wasilewski zawsze dawał kadrze wielkie serce, trener zrobił mu krzywdę, wysyłając na koncert kociej muzyki w tak szczególnym dniu. Teraz też nie jest w stanie dać kadrze niczego nowego, podpisał kontrakt z drugoligowym Leicester City, ale ma olbrzymie zaległości treningowe.

Od jesieni 2009 roku w kadrze nie było Mariusza Lewandowskiego. Franciszek Smuda go nie chciał, mówił, że to „siła razy gwałt”, a Lewandowski zmienił Szachtar Donieck na drugoligowy Sewastopol. Nigdy nie stracił miejsca w klubowym składzie, być może rezygnacja z niego w reprezentacji była błędem, ale trudny do wytłumaczenia jest powrót akurat w tym momencie. Sewastopol jest już w pierwszej lidze, Lewandowski zna Ukrainę jak żaden inny zawodnik, ale gdyby Fornalik potrzebował przewodnika, na pewno zgodziłby się pomóc i bez powołania. To też mocny charakter, jak Boruc i Wasilewski, w reprezentacji nie było go jednak tak długo, że większość piłkarzy go nie zna. A posłuchu wśród kolegów nie buduje się legendą, trzeba być częścią drużyny.

Fornalik tłumaczy – trzech pomocników jest zagrożonych karą za żółte kartki, Lewandowski może się przydać. Trudno jednak wytłumaczyć powołanie dla Sławomira Peszki. Piłkarz został wyrzucony z kadry przez Smudę za recydywę w pijackich awanturach. W międzyczasie nie zrobił nic, co pozwoliłoby o tym zapomnieć. Nie poszło mu w Anglii, w drugoligowym Koeln gra od kilku meczów. Tyle że w kadrze skrzydłowych mamy lepszych, poza tym Peszko jest tykającą bombą.

To jakiś dramat

Powrót po roku przerwy Grzegorza Wojtkowiaka z drugoligowego TSV Monachium zrozumieć najłatwiej. Sam Fornalik podczas meczu z Czarnogórą, patrząc na grę naszej obrony (na którą postawił i którą wybrał) i nie zdając sobie sprawy z obecności mikrofonów TVP, mówił, że „to jakiś dramat”. Wojtkowiak może być rozwiązaniem na lewą stronę – kontuzjowany jest Jakub Wawrzyniak, Sebastiana Boenisch nie dostał powołania.

Gdyby Fornalik chciał zakończyć eliminacje z twarzą – nawet po dwóch porażkach na koniec, powinien trwać przy tych, których próbował wypromować przez rok pracy. Stawiał na Bartosza Salamona i nie przeszkadzało mu, że nie grał w klubie. To samo z Pawłem Wszołkiem. Postawił na Mateusza Klicha i wygrał, podobnie było z Grzegorzem Krychowiakiem.

Fornalik pokazałby, że wiedział, co robi, gdyby w ostatniej chwili nie wykonał nerwowych ruchów. Najlepszym dowodem, że piłkarze mu ufają, byłoby namówienie do powrotu do kadry Ludovica Obraniaka, który przecież zrezygnował z występów w reprezentacji przez „górę PZPN”, a nie drużynę. I takie jedno sensacyjne powołanie na koniec byłoby bardziej symboliczne.

Piłkarze z lig zagranicznych powołani na mecze z Ukrainą i Anglią (11 i 15.11):

Bramkarze

: A. Boruc (Southampton), W. Szczęsny, Ł. Fabiański (Arsenal).


Obrońcy:

P. Celeban (Vaslui), K. Glik (Torino ), A. Jędrzejczyk (Krasnodar), B. Salamon (Sampdoria), Ł. Szukała (Steaua), M. Wasilewski (Leicester), G. Wojtkowiak (TSV Monachium).


Pomocnicy:

J. Błaszczykowski (Borussia), M. Klich (Zwolle), G. Krychowiak (Reims), M. Lewandowski (Sewastopol), A. Mierzejewski (Trabzonspor), S. Peszko (Koeln), E. Polanski (Hoffenheim), W. Sobota (Brugge), P. Wszołek (Sampdoria), P. Zieliński (Udinese).


Napastnicy:

R. Lewandowski (Borussia.), A. Sobiech (Hannover).

Zawsze jest tak, że po kolejnym słabym meczu reprezentacji na selekcjonera i piłkarzy spada miażdżąca krytyka, która po tygodniu łagodnieje, a po kolejnych trzech zamienia się w umiarkowane wytykanie błędów. Dwa ostatnie spotkania eliminacji mistrzostw świata 2014 – z Ukrainą i Anglią – zbliżają się wielkimi krokami i chociaż nasza drużyna tak naprawdę nie ma szans na awans na mundial, zaczęło się liczenie punktów.

Reprezentacja Polski w eliminacjach pokonała dwa razy San Marino i raz Mołdawię. Marzyć o przywiezieniu sześciu punktów z Charkowa i Londynu mogą tylko szaleńcy. Na Wembley nie wygraliśmy nigdy, z Ukrainą na własnym boisku po siedmiu minutach przegrywaliśmy 0:2. Nie mamy drużyny, przez ostatni miesiąc nie narodziły się nagle gwiazdy, które mogłyby nas zbawić.

Pozostało jeszcze 85% artykułu
Piłka nożna
Manchester City na kolanach w Paryżu. Mistrzowie Anglii bez awansu?
Materiał Promocyjny
Jaką Vitarą na różne tereny? Przewodnik po możliwościach Suzuki
Piłka nożna
PSG – Manchester City. Bogaci, ale jak na razie przegrani
Piłka nożna
Gole Roberta Lewandowskiego, błędy Wojciecha Szczęsnego i zwycięstwo Barcelony
Piłka nożna
Wraca Liga Mistrzów. Robert Lewandowski szuka kolejnych bramek, Barcelona walczy o awans
Materiał Promocyjny
Warta oferuje spersonalizowaną terapię onkologiczną
Piłka nożna
Florentino Perez: Sił i pomysłów wciąż mu nie brakuje
Materiał Promocyjny
Psychologia natychmiastowej gratyfikacji w erze cyfrowej