Korrespondent
Przed dwoma decydującymi pojedynkami (przeciw Polsce i San Marino) w naszej drużynie panował umiarkowany optymizm. Wszyscy wiedzieli, że kluczowa gra odbędzie w piątek, obawiano się rywala. I słusznie. Polacy okazali się świetnie zorganizowaną drużyną, przy pierwszej nadarzającej się okazji nękali naszą obronę. W drugiej połowie rywale znowu grali jak równy z równym. Aż do zdobycia gola przez Andrija Jarmolenkę. Po zmianie wyniku Ukraińcy nie grali już w takim napięciu, ale Polacy mieli kilka szans na poprawę rezultatu.
UNIAN
W pierwszej połowie Ukraińcy grali bardzo asekuracyjnie. To jest w stylu Mychajły Fomienki. Wystarczy wspomnieć mecz z Anglią w Kijowie miesiąc temu. Taka jest zasada trenera w decydujących meczach - nie podejmować ryzyka. W pierwszej połowie były fragmenty, w których Polacy mieli przewagę. I co więcej, wydawało się, że mogą wygrać.
Ukraińska Prawda