Wszyscy piłkarze, których Prandelli trenował, mówią, że był dla nich wyrozumiałym, choć gdy trzeba – surowym ojcem, nauczycielem życia, zasad moralnych i dopiero na tej podstawie piłkarskiej techniki i taktyki. Włoscy moraliści sportu podkreślają, że oprócz artystów Andrei Pirlo i Maria Balotellego stworzył mocną drużynę z futbolowej „klasy robotniczej”, a zespół scementował, stawiając na solidarność, uczciwość i zaangażowanie w inicjatywy charytatywne i społeczne.
Prandelli powtarza, że piłkarska reprezentacja jest własnością narodu, co pociąga za sobą przywileje, ale też nakłada obowiązek służenia przykładem. Drużyna bierze udział w akcjach przeciw rasizmowi, podczas Euro 2012 odwiedziła Auschwitz i gra często dla ofiar kataklizmów. Gdy w ubiegłym roku dwaj piłkarze klubu Gubbio (serie B) odmówili przyjęcia 200 tys. euro łapówki w zamian za przegranie meczu w Pucharze Włoch i poinformowali o tym związek futbolowy, Prandelli zaprosił ich na trening z reprezentacją. Trzy dni temu trener i jego drużyna zapowiedzieli odwiedziny na Lampedusie, wyspie, której mieszkańcy pomagają tysiącom uchodźców, przypływających tam z Afryki na często tonących u wybrzeży stateczkach.
Squadra azzura Prandellego walczy również ze zorganizowaną przestępczością. Przygotowując się do wtorkowego meczu z Armenią w Neapolu, odbyła wspólny trening z piłkarzami klubu z okręgówki Nuova Quarto (nazwa dzielnicy opanowanej przez lokalną mafię – kamorrę). Klub dwa lata temu został odebrany miejscowemu bossowi, bo służył praniu brudnych pieniędzy, ale też jako pretekst do ściągania haraczu od mieszkańców, firm i sklepów. Klub przekazano wspieranej przez władze organizacji „SOS” skupiającej przedsiębiorców Kampanii, którzy haraczu nie płacą. Squadra azzurra, Prandelli i piłkarze Nuova Quarto wystąpili w koszulkach z napisem: „Kamorra jest dla mnie niczym”.
Tę akcję „Gazzetta dello Sport” anonsowała hasłem „Balotelli symbolem walki z mafią”. I wówczas piłkarz napisał na Twitterze: „Tylko według was. Ja przyjeżdżam do Neapolu, bo futbol jest piękny, no i będziemy grali ważny mecz”. Rozpętało się piekło, zwłaszcza że trzy lata temu nigdy niegrzeszący nadmiarem rozsądku Balotelli w podejrzanym o związki z kamorrą towarzystwie pojechał zwiedzać Scampię i Secondigliano, dzielnice Neapolu, które są największym narkotykowym supermarketem Europy. Senator Rosaria Capacchione nazwała Balotellego imbecylem i zepsutym dzieckiem. Jeszcze dalej posunął się ksiądz Aniello Manganiello, autor książki „Jezus jest silniejszy od kamorry”, stwierdzając, że Balotelli nie powinien być powoływany do reprezentacji. Niesforny, kontrowersyjny, ale genialny piłkarz znów podzielił Italię.
Tylko guru włoskich komentatorów piłkarskich Mario Sconcerti na łamach „Corriere della Sera” pyta rozsądnie: „Czy przypadkiem od 23-letniego młodzieńca z wszystkimi zaletami i wadami młodego wieku, ogromnymi pieniędzmi i jeszcze większą popularnością nie wymagamy przypadkiem zbyt wiele?”.