Główkowanie cegłówką

Legia remisuje w Warszawie z osłabioną Wisłą 2:2. Kibiców nie było.

Publikacja: 16.03.2014 20:51

Miroslav Radović był najlepszym piłkarzem Legii w meczu z Wisłą. Z tyłu Łukasz Garguła

Miroslav Radović był najlepszym piłkarzem Legii w meczu z Wisłą. Z tyłu Łukasz Garguła

Foto: PAP, Bartłomiej Zborowski Bartłomiej Zborowski

Legia była faworytem meczu z Wisłą, a przebieg wydarzeń na boisku jej pewność siebie umocnił. Miroslav Radović strzelił bramkę już w drugiej minucie. Kiedy w ten sposób zaczyna się grać na własnym stadionie (choćby nawet bez kibiców), można robić, co się chce.

I tak z Legią było. Atakowała, nie napotykając większych przeszkód. A kiedy w 27. minucie czerwoną kartkę za faul w środku boiska na Michale Żyrze dostał Arkadiusz Głowacki, szanse Wisły zmalały jeszcze bardziej. Kilka minut później 19-letni Słowak Ondrej Duda strzelił swojego pierwszego gola w barwach Legii. Gospodarze prowadzili 2:0.

Wprawdzie krakowianie oddali dwa ładne strzały, obronione przez Duszana Kuciaka, ale Legia miała taką przewagę, że powinna do przerwy prowadzić 4:0. Jednak, jak to Legia, zmarnowała kilka okazji. Mimo to gospodarze schodzili na przerwę do szatni w poczuciu dobrze spełnionego obowiązku.

Jak powiedział trener Henning Berg, nic interesującego w szatni się nie działo, bo nie było powodów do zmian.

W szatni Wisły – odwrotnie. Franciszek Smuda ani przez chwilę nie stracił nadziei. Wiedział, że ma słabszych zawodników, a na ławce piłkarzy anonimowych w porównaniu z rezerwowymi Legii. Noc z soboty na niedzielę Wisła spędziła w hotelu w Józefowie, bo Smuda mile go wspomina z czasów, kiedy był trenerem kadry i przyjechał tu przed meczem z Argentyną. Tam wymyślił taktykę na Legię. Uwzględnił w niej brak Piotra Brożka i Michała Chrapka, ale nie Głowackiego, który jest najważniejszą postacią drużyny. Za faul trener nie miał do niego pretensji. – Arek jest tak oddany Wiśle, że nie patrząc na nic, walczy do upadłego. Jakby mu się rzuciło kamień albo cegłówkę, toby główkował – powiedział Smuda.

Martwe trybuny

Legia miała Radovicia, ustawionego przez Henninga Berga na środku ataku. Świetnie grał, jak niemal zawsze. Ma już polski paszport, więc przydałby się naszej reprezentacji. W Wiśle błyszczał Semir Stilić. W drugiej połowie to on rządził drużyną. Legia grała chwilami jak Barcelona. Sto podań piłki, tyle że w kierunku swojej bramki. Wiślacy biegali bezradni. Ale gdzieś pół godziny przed końcem coś się zaczęło zmieniać. Pewność siebie legionistów zgubiła ich, jak to w przeszłości już nieraz bywało. Berg stał spokojnie, przeprowadził tylko zmiany, które nic nie dały. Smuda darł się, używał wyrazów, co na pustym stadionie dobrze było słychać. Denerwował się, bo widział, że mecz jeszcze nie jest przegrany.

Miał rację. Obrona Legii (z Dossą Juniorem i Jakubem Rzeźniczakiem na środku) popełniała coraz więcej błędów. Najpierw Wilde Guerrier strzelił gola na 1:2, a osiem minut przed końcem Semir Stilić zdobył przepiękną bramkę z rzutu wolnego. Z prawie 30 metrów w samo okienko.

W ten sposób doszło do sporej niespodzianki. Mecz stał na niezłym poziomie, ale bez kibiców na trybunach (kara za awantury podczas meczu z Jagiellonią) stracił sens. Może gdyby kibice byli, pomogliby utrzymać Legii prowadzenie. Tego się już nie dowiemy.

Smuda miał prawo czuć się prawie tak jak wtedy, kiedy na tym stadionie w roku 1997 prowadził Widzew. Przegrywał z Legią 0:2 do 86. minuty. Ale wtedy łodzianie zaczęli strzelać bramki. Zdobyli trzy i zostali mistrzami Polski. Teraz Wisła mistrzem nie będzie, ale pokazała, że można nawiązać walkę z drużyną zajmującą wyższą pozycję i bogatszą. Miała też szczęście, ale na nie zapracowała.

Górnik nie fedruje

Podobnie jak Wisła zachowywało się w Poznaniu Podbeskidzie trenera Leszka Ojrzyńskiego. Przegrywało 0:1, wyrównało i dopiero piękny gol z wolnego Mateusza Możdżenia w piątej minucie doliczonego czasu odebrał mu punkt. Ta bramka i gol Stilicia były najładniejszymi w 26. kolejce.

Górnikowi nie pomogła zmiana trenera. Nowy, Robert Warzycha, nie mógł oficjalnie prowadzić drużyny, bo nie ma stosownych uprawnień. Oburzanie się na tę sytuację nie ma sensu. Takie są przepisy i nie można robić wyjątku dla Warzychy tylko dlatego, że był reprezentantem Polski i trenował w USA.

Pogoń wywiozła z Zabrza remis i kiedy PZPN będzie szukał nowego trenera kadry (być może szybciej, niż planował), Dariusz Wdowczyk powinien się znaleźć w czołówce kandydatów.

26. kolejka

Legia Warszawa – Wisła Kraków ?2:2 (2:0).

Bramki: dla Legii M. Radovic (2), O. Duda (36); dla Wisły W-D. Guerrier (66), S. Stilic (82). Czerwona kartka: A. Głowacki (27, Wisła). Żółte kartki: D. Junior (Legia); D. Dudka, Ł. Burliga (Wisła). Sędziował Sz. Marciniak (Płock). Mecz bez udziału widzów.

Korona Kielce – Zawisza Bydgoszcz 1:1 (1:0)

Bramki: dla Korony R. Dejmek (13); dla Zawiszy S. Ziajka (81). Czerwona kartka: S. Pyłypczuk (74, Korona). Żółte kartki: P. Malarczyk, M. Korzym, P. Golański (Korona); B. Vasconcelos (Zawisza). Sędziował P. Gil (Lublin). Widzów 6755.

Lech Poznań – Podbeskidzie Bielsko-Biała 2:1 (1:0).

Bramki: dla Lecha H. Wołąkiewicz (31, karny), M. Możdżeń (90+5); dla Pod-?beskidzia P. Pietruszka (63). Żółte kartki: H. Wołąkiewicz, L. Henriquez, K. Hämäläinen (Lech); M. Sokołowski, A. Sloboda (Podbeskidzie). Sędziował A. Lycz-?mański (Bydgoszcz). Widzów 18 923.

Lechia Gdańsk – Widzew Łódź 2:0 (1:0)

Bramki: S. Vranjes (29, 76). Żółte kartki: Z. Sadajew, P. Wiśniewski, Deleu (Lechia). Sędziował P. Racz-?kowski (Warszawa). Widzów 9175.

Górnik Zabrze – Pogoń Szczecin ?1:1 (1:0)

Bramki: dla Górnika R. Kosznik (32); dla Pogoni J. Bąk (47). Żółte kartki: R. Sobolewski (Górnik); S. Rudol, M. Dąbrowski, P. Popara (Pogoń). Sędziował T. Musiał (Kraków). Widzów 3000.

Zagłębie Lubin – Śląsk Wrocław ?2:2 (1:0)

Bramki: dla Zagłębia A. Piech (15, 79); dla Śląska J. Bilek (54, samobójcza), R. Grodzicki (83). Czerwona kartka: Dudu Paraiba (55, Śląsk). Żółte kartki: L. Guldan, A. Piech, E. Dżinic, D. Abwo (Zagłębie); D. Stevanovic (Śląsk). Sędziował M. Borski (Warszawa). Widzów 10384.

Mecz Ruch – Piast

zakończył się po zamknięciu tego wydania gazety. Dziś grają: Cracovia – Jagiellonia (18.00, Canal+ Family, Eurosport 2).

Legia była faworytem meczu z Wisłą, a przebieg wydarzeń na boisku jej pewność siebie umocnił. Miroslav Radović strzelił bramkę już w drugiej minucie. Kiedy w ten sposób zaczyna się grać na własnym stadionie (choćby nawet bez kibiców), można robić, co się chce.

I tak z Legią było. Atakowała, nie napotykając większych przeszkód. A kiedy w 27. minucie czerwoną kartkę za faul w środku boiska na Michale Żyrze dostał Arkadiusz Głowacki, szanse Wisły zmalały jeszcze bardziej. Kilka minut później 19-letni Słowak Ondrej Duda strzelił swojego pierwszego gola w barwach Legii. Gospodarze prowadzili 2:0.

Pozostało 90% artykułu
Piłka nożna
Koniec z Viaplay. Premier League będzie miała nowego nadawcę
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Piłka nożna
Eliminacje mistrzostw świata. Kiedy i z kim zagra reprezentacja Polski?
Piłka nożna
Loteria wizowa. Z kim zagra Polska o mundial w 2026 roku?
Piłka nożna
Guardiola szuka leku na kryzys Manchesteru City
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Piłka nożna
Co czeka Jagiellonię i Legię w Lidze Konferencji? Tabela po 5. kolejce