Hektolitry piwa, taniec, śpiew i zabawa do białego rana. Tak we wtorek miała wyglądać Copacabana. Ale niespodziewanie (przynajmniej dla Brazylijczyków) świętowanie przeniosło się z Rio de Janeiro do Berlina.
Niemieccy kibice przed półfinałem wiedzieli, że pokonanie Brazylii jest bardzo realne. Przeciwnicy byli osłabieni brakiem Neymara i Thiago Silvy, a jednocześnie niebywale butni. Strata dwóch zawodników nie pozbawiła Brazylijczyków animuszu, wręcz przeciwnie – sprawiła, że nabrali jeszcze większej pewności siebie. A to zgubiło niejednego faworyta.
Przecież rywale przed spotkaniem z Niemcami nie raz prężyli muskuły, a po ostatnim gwizdku sędziego schodzili z boiska dwa rozmiary mniejsi.
Nie inaczej było we wtorek. Zespół Joachima Loewa upokorzył gospodarzy mistrzostw świata – pokonał ich 7:1.
Na ulicach niemieckich miast sukces reprezentacji świętowały tysiące ludzi. W berlińskiej strefie kibica spotkanie oglądało ponad dziesięć tysięcy osób. Nie zniechęcił ich nawet ulewny deszcz i porywisty wiatr.