Berlin świętuje po zwycięstwie Niemiec z Brazylią

Bal po wygranym 7:1 półfinale z Brazylią trwa. Po meczu finałowym ma być tak samo.

Publikacja: 09.07.2014 23:59

W strefie kibica w Berlinie zwycięstwo Niemców nad Brazylią oglądało ponad 10 tysięcy ludzi

W strefie kibica w Berlinie zwycięstwo Niemców nad Brazylią oglądało ponad 10 tysięcy ludzi

Foto: AFP, Francois Xavier Marit Francois Xavier Marit

Hektolitry piwa, taniec, śpiew i zabawa do białego rana. Tak we wtorek miała wyglądać Copacabana. Ale niespodziewanie (przynajmniej dla Brazylijczyków) świętowanie przeniosło się z Rio de Janeiro do Berlina.

Niemieccy kibice przed półfinałem wiedzieli, że pokonanie Brazylii jest bardzo realne. Przeciwnicy byli osłabieni brakiem Neymara i Thiago Silvy, a jednocześnie niebywale butni. Strata dwóch zawodników nie pozbawiła Brazylijczyków animuszu, wręcz przeciwnie – sprawiła, że nabrali jeszcze większej pewności siebie. A to zgubiło niejednego faworyta.

Przecież rywale przed spotkaniem z Niemcami nie raz prężyli muskuły, a po ostatnim gwizdku sędziego schodzili z boiska dwa rozmiary mniejsi.

Nie inaczej było we wtorek. Zespół Joachima Loewa upokorzył gospodarzy mistrzostw świata – pokonał ich 7:1.

Na ulicach niemieckich miast sukces reprezentacji świętowały tysiące ludzi. W berlińskiej strefie kibica spotkanie oglądało ponad dziesięć tysięcy osób. Nie zniechęcił ich nawet ulewny deszcz i porywisty wiatr.

Na początku półfinał pod gołym niebem oglądała garstka najwytrwalszych sympatyków. Jednak po 29. minucie spotkania, gdy Sami Khedira strzelił piątego gola dla Niemców, coraz więcej kibiców opuszczało ciepłe domy, by śledzić spotkanie na telebimach w centrum stolicy.

Gdy sędzia Marco Rodriguez zakończył półfinał, nad Berlinem rozbłysły sztuczne ognie. Kibice czuli, że są świadkami wydarzenia, które złotymi zgłoskami zapisało się w historii niemieckiej piłki nożnej.

„Kochamy was, dziękujemy!" – napisał na swojej stronie internetowej zaraz po spotkaniu dziennik „Bild". Natomiast „Welt" opisał nieprawdopodobny wyczyn niemieckiej kadry krótko: „Wytrwałość, spokój, klarowność – to był triumf Loewa".

Zawodnicy rozbudzili oczekiwania do granic możliwości. Media w Niemczech już postawiły im pomniki. Teraz istnieje tylko jeden scenariusz – czwarty tytuł mistrzowski. Każdy inny rezultat będzie, delikatnie mówiąc, rozczarowaniem. Bo przecież na świecie nie ma drużyny, która mogłaby równać się z kadrą Loewa. „Bild" już przed drugim półfinałem wiedział, że kolejną ofiarą doskonałej niemieckiej machiny będą Holendrzy.

Swoją obecność na finale (13 lipca na Maracanie) zapowiedzieli już prezydent Joachim Gauck i kanclerz Angela Merkel, która już raz na tegorocznym mundialu przyniosła szczęście reprezentantom swojego kraju.  Oglądała z trybun mecz grupowy z Portugalią wygrany 4:0.

Wynik rodem z odległej galaktyki przesłonił inne ważne wydarzenie. Niewiele w Niemczech mówi się o tym, że Miroslav Klose został najlepszym strzelcem w dziejach mistrzostw świata. Jego gol na 2:0 w półfinale z Brazylią był jednocześnie 16. bramką, którą napastnik zdobył w swoich czterech mundialowych występach. Co prawda gazety umieszczają galerie nowego króla, „Kicker" ogłasza, że „Klose się ukoronował", ale zdecydowanie więcej miejsca poświęca się marzeniom o nieuchronnym finałowym triumfie.

Jednak owładnięci radością Niemcy potrafili okazać trochę współczucia. Portal globo.com przytacza opowieść pewnego brazylijskiego kibica, który oglądał wtorkowe spotkanie w barze w Erfurcie. Jako jedyny ubrany był w żółtą koszulkę, otaczały go setki niemieckich sympatyków. Zdziwił się, że po piątej bramce nikt go nie wyśmiewał ani nie prowokował. Przeciwnie, Niemcy podchodzili do niego, klepali w ramię i fundowali piwo.

Także selekcjoner niemieckiej reprezentacji Joachim Loew rozumiał, co musi się dziać w umyśle jego brazylijskiego kolegi Luiza Felipe Scolariego.

– Doskonale wiem, co czuje trener. W 2006 roku też byliśmy gospodarzami, tak jak Brazylijczycy mieliśmy wielkie plany i też przegraliśmy w półfinale – powiedział na pomeczowej konferencji prasowej Joachim Loew.

Spotkanie Niemców z Brazylijczykami było rekordowe pod wieloma względami. Nie tylko wynik był wyjątkowy.

Jak podaje niemiecka państwowa telewizja ZDF, mecz widziało (w domach, barach i strefach kibica) 32,6 miliona osób. Poprzedni rekord został ustanowiony cztery lata temu w czasie mundialu w RPA.  Półfinałowy Niemcy – Hiszpania (0:1) oglądało wtedy 31,1 miliona widzów.

Wtorkowy półfinał był szczególny z jeszcze jednego powodu – na niespotykaną skalę uaktywnił internautów. W czasie spotkania na Twitterze ukazało się 35,6 miliona wpisów. Po piątej bramce (strzelonej przez Khedirę) w ciągu sekundy pojawiało się ich ponad 9,5 tysiąca.

Strzelcy

6 goli – J. Rodriguez (Kolumbia)

5 goli – T. Mueller (Niemcy)

4 gole – Neymar (Brazylia), L. Messi (Argentyna).

3 gole – A. Robben, R. van Persie (obaj Holandia), K. Benzema (Francja), E. Valencia (Ekwador), X. Shaqiri (Szwajcaria), A. Schuerrle (Niemcy).

2 gole – T. Cahill (Australia), M. Mandżukić, I. Perisić (obaj Chorwacja), Gervinho, W. Bony (obaj WKS), L. Suarez (Urugwaj), A. Ayew, A. Gyan (obaj Ghana), C. Dempsey (USA), M. Depay (Holandia), J. Martinez (Kolumbia), A. Musa (Nigeria), I. Slimani, A. Djabou (obaj Algieria), A. Sanchez (Chile), B. Ruiz (Kostaryka). M. Hummels, M. Klose, T. Kroos (wszyscy Niemcy), David Luiz, Oscar (obaj Brazylia).

Czerwone kartki

M. Pereira (Urugwaj), W. Palacios (Honduras), C. Marchisio (Włochy), A. Rebić (Chorwacja), Pepe (Portugalia), A. Song (Kamerun), K. Katsouranis (Grecja), A.  Valencia (Ekwador), S. Defour (Belgia), O. Duarte (Kostaryka).

Hektolitry piwa, taniec, śpiew i zabawa do białego rana. Tak we wtorek miała wyglądać Copacabana. Ale niespodziewanie (przynajmniej dla Brazylijczyków) świętowanie przeniosło się z Rio de Janeiro do Berlina.

Niemieccy kibice przed półfinałem wiedzieli, że pokonanie Brazylii jest bardzo realne. Przeciwnicy byli osłabieni brakiem Neymara i Thiago Silvy, a jednocześnie niebywale butni. Strata dwóch zawodników nie pozbawiła Brazylijczyków animuszu, wręcz przeciwnie – sprawiła, że nabrali jeszcze większej pewności siebie. A to zgubiło niejednego faworyta.

Pozostało 89% artykułu
Piłka nożna
Polska to łatwiejszy rywal? Hiszpania i Holandią stoją przed dylematem
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Piłka nożna
Jakub Kiwior na huśtawce. Czy pozostanie w Arsenalu?
Piłka nożna
Koniec z Viaplay. Premier League będzie miała nowego nadawcę
Piłka nożna
Eliminacje mistrzostw świata. Kiedy i z kim zagra reprezentacja Polski?
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Piłka nożna
Loteria wizowa. Z kim zagra Polska o mundial w 2026 roku?