Piotr Kowalczuk ?z Rzymu
Gdy kończy się sezon i do gry przystępują prezesi, włoska prasa codziennie poświęca handlowi piłkarzami po kilka stron. W telewizjach nad doniesieniami z rynku transferowego godzinami pochyla się panel ekspertów. Włoski fan wie, kto z kim, kiedy i gdzie zjadł kolację i co z tego wynika. W Italii to doniesienia ważniejsze niż medale na lekkoatletycznych czy pływackich mistrzostwach Europy.
W tym roku jednak trofea prezesów są wyjątkowo marne. W kraju recesji, rosnącego bezrobocia, najwyższej presji fiskalnej na świecie i ogromnego długu publicznego przedsiębiorstwa futbolowe cierpią jak wszystkie inne.
Silvio Berlusconi, właściciel AC Milan, rozkłada bezradnie ręce: „W futbolu nastał czas naftowych szejków i oligarchów. Nie możemy się z nimi mierzyć". Faktycznie, jeśli chodzi o znanych piłkarzy, Milan kupił Brazylijczyka Alexa (31 lat, PSG) i bramkarza Diego Lopeza (33, Real Madryt). Juventus – Patrice'a Evrę (33, Manchester United), Inter – Nemanję Vidicia (33, Manchester United), a AS Roma Ashleya Cole'a (34, Chelsea). Fachowcy ubolewają, że powoli Serie A, jak amerykańska MLS, staje się miejscem parkowania piłkarzy w wieku przedemerytalnym.
Z pewnością tuż przed zamknięciem okna transferowego (o północy 31 sierpnia) dojdzie do podpisania jakiegoś głośnego kontraktu. To jednak nie zmienia faktu, że włoscy prezesi znów kupowali towar drugiego sortu za małe pieniądze, a nierzadko w barterze. Środowa „Gazzetta dello Sport" na pierwszej stronie z zazdrością informuje: „Manchester United już wydał 150 mln euro, a to jeszcze nie koniec".