Na konferencji prasowej więcej czasu poświęcono starciu z nowymi mistrzami świata niż amatorami ze śródziemnomorskiej skały.

Robert Lewandowski mówił wprost: „Dobrze by było przejść do historii i wreszcie wygrać z Niemcami. W ogóle liczę na to, że w tych eliminacjach karta się w końcu odwróci i zacznie się do nas uśmiechać szczęście. W poprzednich eliminacjach zbyt często zdarzały się mecze, w których powinniśmy byli wygrać, a kończyło się inaczej. Chociażby z Czarnogórą" – mówił napastnik Bayernu Monachium.

- Wiadomo, że mecz z Niemcami wywołuje zawsze dodatkowe emocje, a teraz jak zostali mistrzami świata, to będą mieli jeszcze więcej pewności siebie – dodawał były klubowy kolega Lewandowskiego, Łukasz Piszczek.

Ostatnio sporo kontrowersji wywoływała sprawa kapitana reprezentacji. Po kontuzji Jakuba Błaszczykowskiego, opaskę przejął Lewandowski. W kuluarach się mówi, że był to pomysł prezesa PZPN Zbigniewa Bońka. W świat poszła informacja jakoby była to zmiana na stałe. Trener Adam Nawałka jednak wycofał się z tego pomysłu i już zapowiedział, że obowiązywać będzie stała reguła. Drużynę wyprowadzi na boisko, kto rozegrał najwięcej spotkań w kadrze. Czyli, gdy tylko Błaszczykowski się wyleczy i znowu zostanie powołany, będzie kapitanem.

Mecz z Gibraltarem rozpoczyna eliminacje. Po raz pierwszy zajęcie nawet drugiego miejsca w grupie gwarantuje awans do turnieju finałowego. – Mamy młody zespół, głodny sukcesu, w tym szukałbym optymizmu – mówił imponujący dobrą formą w lidze Maciej Sadlok. – Nie jest ważne ile punktów zdobędziemy, jak je zdobędziemy. Najważniejszy będzie efekt końcowy w postaci awansu – dodał Lewandowski. Pytany był on tradycyjnie o swoją słabą skuteczność w kadrze. – Już mówiłem, że liczę na odwrócenie karty. Dotyczy to także mnie. Wszystko mi jedno, czy będą to bramki zdobyte z rzutów karnych, wolnych, czy głową. Ważne żeby się pojawiły.