Trener mistrzów Polski Henning Berg zdecydował się na bardzo eksperymentalny skład. Spowodowane jest to dużym natężeniem meczów. W ciągu dwóch tygodni stołeczny zespół rozgrywa pięć meczów. Dlatego Norweg pozwolił odpocząć większości swoich podstawowych piłkarzy, którzy w miniony czwartek awansowali do ćwierćfinału Pucharu Polski (3:1 po dogrywce z Pogonią), a za cztery dni podejmą Metalist Charków w Lidze Europejskiej.
Przeciwko Legii w takim składzie Ruch miał doskonałą okazję odnieść zwycięstwo, które byłoby dopiero drugim w tym sezonie. Na pierwszą zdobycz punktową liczył też Waldemar Fornalik, który ponownie objął śląską drużynę, zastępując 7 października Jana Kociana. Były selekcjoner reprezentacji Polski ma wydostać „Niebieskich" z kryzysu, którzy zajmują przedostatnie miejsce w tabeli.
W pierwszej połowie oba zespoły nie potrafiły poważniej zagrozić bramce rywala. Goście najlepszą okazję na zdobycie bramki mieli w 25. minucie, kiedy to przeprowadzili groźną akcję lewą stroną boiska, a po dośrodkowaniu Eduards Visnakovs był bliski pokonania Dusana Kuciaka. Słowak miał jednak sporo szczęścia i strzał Łotysza obronił na raty.
Jednak na przerwę to gospodarze schodzili prowadząc jedną bramką. W 37. minucie Mateusz Szwoch został sfaulowany w polu karnym Ruchu przez Marka Szyndrowskiego (ten w ostatniej chwili zastąpił Marcina Malinowskiego, który na rozgrzewce doznał kontuzji). Pewnym wykonawcą „jedenastki" okazał się Orlando Sa.
Portugalczyk zagrał w ataku „Wojskowych" obok byłego zawodnika Ruchu Arkadiusza Piecha. Ten był jednak zupełnie niewidoczny i w przerwie zmienił go Marek Saganowski. Z kolei w zespole gości rozczarował reprezentant Polski Filip Starzyński, za którego na drugą połowę wyszedł były piłkarz Legii Michał Efir.