Kamil Glik o meczu z Gruzją

Wiedzieliśmy, że pod względem fizycznym będzie to bardzo trudny mecz - mówi Kamil Glik.

Aktualizacja: 14.11.2014 22:40 Publikacja: 14.11.2014 22:04

Kamil Glik o meczu z Gruzją

Foto: AFP

"Rzeczpospolita": Wygraliście 4:0, chociaż w pierwszej połowie zamiast w piłkę, rywale zaprosili was do gry w kości.

Kamil Glik: Na to się nastawialiśmy jadąc do Tbilisi. Wiedzieliśmy, że pod względem fizycznym będzie to bardzo trudny mecz. Gruzini bardzo często grali górą, na wysokiego napastnika, który świetnie walczył o piłkę i doskonale się zastawiał. Mieliśmy sytuacje jeszcze w pierwszej połowie. Były słupek i poprzeczka, dobrej okazji nie wykorzystał Kamil Grosicki. Po przerwie wreszcie zagraliśmy konkretnie, wykorzystywaliśmy to, co sobie stworzyliśmy.

Pana gol dający prowadzenie uspokoił was?

Na pewno grało się łatwiej, bo z Gruzinów trochę zeszło powietrze. Cieszę się, że to ja zdobyłem tę bramkę, ale to tak naprawdę bez znaczenia, ważne, że wygrywamy i zdobywamy punkty, a kto strzela gole jest sprawą drugorzędną. Wynik może wskazywać, że było łatwo i przyjemnie, ale tak naprawdę trzeba było zostawić dużo zdrowia, żeby udowodnić swoją wyższość.

Wierzył pan, że pod koniec roku będziecie mieć dziesięć punktów?

Chyba nikt nie wierzył, a mało kto się spodziewał. Zresztą mogliśmy mieć tych punktów dwanaście, ciągle mam przed oczami to, jak Grosicki w meczu ze Szkocją trafia w słupek. Teraz zbawi nas spokój, mamy w sobie pokorę, stąpamy twardo po ziemi, szanujemy to, co już się udało wygrać, ale wiemy, że przed nami jeszcze długa droga.

Rozmawiał w Tbilisi Michał Kołodziejczyk

Piłka nożna
Neymar znów kontuzjowany. Czy wróci jeszcze do wielkiej piłki?
Piłka nożna
Robert Lewandowski kontuzjowany. Czy opuści El Clasico?
Piłka nożna
Czy Carlo Ancelotti opuści Real Madryt i poprowadzi reprezentację Brazylii
Piłka nożna
Ekstraklasa czekała na taki przełom w Europie. Nie wolno tego zepsuć
Piłka nożna
Liga Konferencji. Legia pokonała Chelsea, miła niespodzianka w Londynie