Szczęśliwe kangury czekają na finał w Sydney

Australia drugim finalistą mistrzostw Azji. Tunezja i Demokratyczna Republika Konga w ćwierćfinale Pucharu Narodów Afryki.

Aktualizacja: 27.01.2015 21:15 Publikacja: 27.01.2015 19:45

Szczęśliwe kangury czekają na finał w Sydney

Foto: AFP

Po zwycięstwie 2:0 nad Zjednoczonymi Emiratami Arabskimi Australia jest już bardzo blisko pierwszego tytułu. Do strefy azjatyckiej Kangury dołączyły w 2006 roku, cztery lata temu dotarły w turnieju do finału, ale przegrały po dogrywce z Japonią. W sobotę zagrają o trofeum z Koreą Południową, która ostatnie mistrzostwo zdobyła w 1960 roku. Mecz odbędzie się na 84-tysięcznym Stadionie Olimpijskim w Sydney (transmisja o godz. 10 w Eurosporcie 2). Trudno o lepsze miejsce do świętowania historycznego sukcesu.

Gwinea Równikowa, gospodarz Pucharu Narodów Afryki, po awansie do ćwierćfinału zmieniła miejsce rozgrywania najbliższego spotkania z Tunezją. Nie tylko ze względu na to, że stadion w Ebebiyin może pomieścić zaledwie 5 tysięcy kibiców, ale również dlatego, że boisko po tropikalnej ulewie, jaka przeszła podczas meczu Republiki Zielonego Przylądka z Zambią w fazie grupowej, nie nadaje się do gry (z tego powodu przeniesiono też inny ćwierćfinał – z Mongomo do Malabo).

Gwinea będzie walczyć o półfinał w sobotę na 35-tysięcznym obiekcie w Bacie. Trzy godziny wcześniej zmierzą się tam Kongo i Demokratyczna Republika Konga, która do wyjścia z grupy B nie potrzebowała ani jednego zwycięstwa. Wystarczyły jej trzy remisy.

Futbol w republice ma bogate tradycje, w Pucharze Narodów drużyna występowała regularnie, kiedyś sięgnęła nawet po tytuły (1968, 1974), ale ostatnio miała kłopoty z zakwalifikowaniem się do turnieju. W ćwierćfinale nie było jej od 2006 roku.

DR Konga to jeden z nielicznych zespołów prowadzonych przez rodzimego trenera. Florent Ibenge pracuje równocześnie w klubie AS Vita Kinszasa, w ubiegłym roku doszedł z nim do finału afrykańskiej Ligi Mistrzów. – Mecz z Kongo to coś więcej niż derby. Jesteśmy braćmi, znamy się doskonale, ale myślę, że przewaga jest po naszej stronie – przekonuje Ibenge.

Tunezję, triumfatora PNA z 2004 roku, od kilku miesięcy trenuje Belg Georges Leekens. – Wiem, że nie gramy najlepiej i najpiękniej, ale liczy się awans – przyznał szczerze.

Na Czarnym Lądzie nie gaśnie popularność Seppa Blattera. Prezes federacji Ghany zdradził, że w majowych wyborach cały kontynent poprze urzędującego szefa FIFA. – Wszyscy solidarnie zagłosujemy na niego – zapowiada Kwesi Nyantakyi. – Zrobił wiele dla rozwoju naszej piłki.

Wygląda na to, że 78-letni Szwajcar, stojący na czele międzynarodowej federacji od 1998 roku, może liczyć na 53 głosy. – Niektórzy zrobią wszystko, by się mnie pozbyć, a futbol jest naszą wspólną sprawą i powinniśmy być zjednoczeni – mówi Blatter. Przyjaciele z Afryki na takie apele obojętni nie pozostają.

—t.w.

Piłka nożna
Manchester City na kolanach w Paryżu. Mistrzowie Anglii bez awansu?
Materiał Promocyjny
Suzuki e VITARA jest w pełni elektryczna
Piłka nożna
PSG – Manchester City. Bogaci, ale jak na razie przegrani
Piłka nożna
Gole Roberta Lewandowskiego, błędy Wojciecha Szczęsnego i zwycięstwo Barcelony
Piłka nożna
Wraca Liga Mistrzów. Robert Lewandowski szuka kolejnych bramek, Barcelona walczy o awans
Materiał Promocyjny
Warta oferuje spersonalizowaną terapię onkologiczną
Piłka nożna
Florentino Perez: Sił i pomysłów wciąż mu nie brakuje
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego