Lech europejską przygodę zaczął od porażki z Benficą (2:4), ale pokazał odważny, ofensywny futbol i zostawił po sobie bardzo dobre wrażenie. Chwalił go nawet trener rywali Jorge Jesus.
Benfica jest uznawana za faworyta grupy, ale kto wie, czy mecz w Glasgow, choć na trybunach zabraknie żywiołowo reagującej szkockiej publiczności, nie będzie jeszcze trudniejszy. Tym bardziej że do Szkocji z powodów zdrowotnych nie polecieli Pedro Tiba, Jakub Kamiński, Djordje Crnomarković i Bohdan Butko.
Rangers nie ponieśli w tym sezonie porażki, ich bilans to 14 zwycięstw i dwa remisy. Gerrard stworzył drużynę, w której ciężko znaleźć słabe punkty. Świetnie broniącą (tylko trzy stracone gole) i równie dobrze czującą się w ofensywie.
Próżno szukać w niej takich gwiazd, jakie grały w Glasgow w przeszłości (Brian Laudrup, Paul Gascoigne czy Ronald de Boer), choć bramkarza Allana McGregora nikomu z kibiców przedstawiać nie trzeba.
Liderem zespołu jest dziś jednak 28-letni obrońca James Tavernier. Człowiek orkiestra. Jak na kapitana przystało, Anglik bierze odpowiedzialność nie tylko za defensywę, lecz także wykonuje rzuty karne, strzela gole (dziewięć) i asystuje (sześć). Linię obrony uzupełnia drugi z Anglików, wysoki stoper Connor Goldson, a Gerrard ma też do wyboru reprezentantów Szwecji, Chorwacji i Nigerii: Filipa Helandera, Bornę Barisicia i Leona Baloguna.