Z tego artykułu się dowiesz:
- Dlaczego FIFA i UEFA zwlekają z decyzją o wykluczeniu Izraela z rozgrywek?
- Jakie stanowisko zajmują międzynarodowi przywódcy i organizacje wobec działań Izraela?
- Jakie konsekwencje miałyby potencjalne sankcje sportowe dla Izraela?
O tym, że Izrael powinien zostać wykluczony ze sportowej rodziny, mówi się od dawna, a ostatnio coraz głośniej. Światowe media obiegły zdjęcia z finałowego etapu Vuelta a Espana, gdzie grupy protestujących próbowały się wedrzeć na trasę i zakłócić przebieg wyścigu. Mieli ze sobą palestyńskie flagi, kefije i transparenty. Policjantom udało się ich powstrzymać, ale sytuacja była napięta.
W tym duchu wypowiadają się też hiszpańskie władze. Na początku września premier Pedro Sanchez użył terminu „ludobójstwo” na to, co w Strefie Gazy wyprawia izraelska armia.
Kto nie chce wykluczenia Izraela z piłkarskiej rodziny?
Ten jeden incydent można by jeszcze zbyć, ale podobnych gestów jest coraz więcej. Na trybunach, na różnych stadionach regularnie pojawiają się transparenty potępiające Izrael i nawołujące do bojkotu. Do takiej decyzji wzywali tureccy sportowcy. Za takim rozwiązaniem publicznie opowiedziała się także m.in. prezes norweskiej federacji piłkarskiej Lise Klaveness. Do poważnych kroków wezwali również eksperci Organizacji Narodów Zjednoczonych, którzy operację izraelskiej armii nazwali „ludobójstwem”.
Na pierwszy rzut oka wydawało się, że decyzja o wykluczeniu izraelskich sportowców z międzynarodowej rywalizacji jest coraz bliżej. Nie chodzi tylko o futbol, ale wszystkie dyscypliny, jednak to piłka nożna ma największą siłę oddziaływania i ruch FIFA (światowa federacja) oraz UEFA (europejska) byłby sygnałem dla innych. Na razie spokój w tym względzie ma Międzynarodowy Komitet Olimpijski, bo kolejne letnie igrzyska są dopiero za trzy lata, a wokół startu Izraela w zimowych igrzyskach w Cortinie d’Ampezzo, jest cicho.