Pojawiły się straszne myśli gdy przegrywaliśmy?
Kamil Grosicki: Tak, głowa była pełna niewesołych myśli. Na szczęście ktoś tam na górze nade mną i nad nami czuwa, i w ostatniej minucie, po słabym dośrodkowaniu, udało nam się strzelić bramkę. Na szczęście nie jesteśmy w tak ciężkiej sytuacji jak byłoby gdybyśmy ten mecz przegrali.
To po pańskiej stracie Szkoci strzelili nam drugą bramkę.
Biorę tego gola całkowicie na siebie. Dostałem podanie, zanim dobrze zdążyłem przyjąć piłkę już miałem obrońcę na plecach. Straciłem, ale wróciłem się pod własne pole karne, już myślałem, że udało mi się ją rywalowi odebrać, wybić Szkotowi spod nóg, ale jakoś mu się dziwnie odbiła, trafiła do Fletchera, któremu wyszedł strzał życia, piękna bramka, i nieszczęście gotowe. Zostaje mi tylko zrehabilitować się w niedzielę. Obiecuję, że naprawię ten błąd.
Miał pan szansę na rehabilitację jeszcze tu w Glasgow.