To był awans wywalczony w trudzie i kilka miesięcy wcześniej trudno było się go w ogóle spodziewać. Polki w Lidze Narodów, będącej pierwszą fazą kwalifikacji na mistrzostwa Europy, przegrały wszystkie sześć meczów. Uległy Niemkom, Islandii i Austrii, miały bilans bramkowy 4–17 i z hukiem spadły do niższej dywizji, ale szanse na Euro 2025 wciąż miały w barażach. Tam było już znacznie lepiej.
Nasze zawodniczki w dwumeczu pokonały Rumunki (2:1 i 4:1), ale do decydującego o awansie dwumeczu z Austriaczkami nie przystępowały w roli faworytek. Sytuacja się zmieniła, gdy po dobrym spotkaniu wygrały w Gdańsku 1:0. W rozegranym w Wiedniu rewanżu wynik się powtórzył, a gola w doliczonym czasie gry zdobyła największa gwiazda tej drużyny Ewa Pajor.
Ewa Pajor, gwiazda europejskiej piłki, której brakowało reprezentacyjnego sukcesu
Obchodząca w tym historycznym dniu 28. urodziny Pajor była w tym roku drugi raz z rzędu nominowana do Złotej Piłki. Zajęła 29. miejsce. ESPN uznał ją za 22. najlepszą zawodniczkę świata. Pochodząca z Pęgowa, czyli liczącej kilkanaście domów i kilkudziesięciu mieszkańców wsi koło Uniejowa, występuje dziś w Barcelonie. To od trzech lat najlepszy klub Europy.
Czytaj więcej
Zwycięstwo 1:0 po golu Ewy Pajor w 95. minucie dał piłkarskiej reprezentacji Polski kobiet pierwszy w historii awans na mistrzostwa Europy.
Pajor do Katalonii trafiła z VfL Wolfsburg, gdzie grała przez dziewięć lat. Kosztowała 400 tysięcy euro (ósmy pod względem wartości transfer w piłce kobiecej), zarabia pół miliona rocznie. To dużo, ale wciąż 30 razy mniej niż Robert Lewandowski, choć mają tego samego pracodawcę. Polka jest liderką klasyfikacji strzelców ligi hiszpańskiej, a media nazywają ją „maszyną do zdobywania bramek”.