Tym razem się nie udało. Serbowie nie mieli takiego szczęścia jak ze Słowenią. Wtedy gol w ostatniej akcji meczu Luki Jovicia dał im remis. Przez cały mecz w cieniu Duńczyków znów ożywili się w końcówce. Nie byli w stanie zdobyć gola na wagę awansu.
W Serbii liczono zdecydowanie na więcej. Nieźli piłkarze z dobrych klubów, z Duszanem Vlahoviciem z Juventusu Turyn jako gwiazdą, pracującym od trzech lat trenerem Draganem Stojkoviciem, który otrzymał kolejną szansę, by stworzyć zespół na miarę lokalnych oczekiwań na wielkim turnieju. Tak jak na mundialu w Katarze zostawił jednak zespół na ostatnim miejscu w grupie.