Reklama

Ekstraklasa: Jesienią rządzili Czesi

Radoslav Latal do spółki z Kamilem Vackiem stworzyli w Gliwicach mocnego pretendenta do tytułu.

Publikacja: 20.12.2015 19:12

Z wyjątkowo długiej rundy jesiennej zapamiętamy fantastyczną postawę Piasta Gliwice, niemal równie sensacyjną Cracovię oraz najpierw zapaść Lecha Poznań, a potem spektakularną akcję reanimacyjną w wykonaniu Jana Urbana, który wydźwignął mistrza Polski z dna tabeli do czołowej ósemki.

Nie ma natomiast powodu, by zapamiętać Legię Warszawa – klub, którego medialne i marketingowe dokonania wyprzedzają to, co prezentują piłkarze na boisku. Pod względem sportowym Legia stała się w ostatnich miesiącach nijaka. Wciąż nie opuszcza czołówki tabeli, jest faworytem bukmacherów do zdobycia mistrzostwa, wciąż to jej najwięcej uwagi poświęca się w mediach, ale równocześnie nie sposób oprzeć się wrażeniu, że Legia to dziś głównie nazwa.

Snajper w starym stylu

Kadrowo to najsilniejszy klub w kraju, ale tak naprawdę wicemistrz Polski nie ma w tej chwili zawodnika, o którym można by powiedzieć, że to on przyciąga publiczność na trybuny. Stanisław Czerczesow nie ma w zespole piłkarza pokroju Danijela Ljuboi czy Miroslava Radovica. Rekordy strzeleckie bije Nemanja Nikolić i to Serb z węgierskim paszportem jest najjaśniejszym punktem zespołu, ale problem w tym, że nawet on nie jest zawodnikiem, który powodowałby podwyższone tętno u widzów na trybunach. Jest skuteczny, szybki i silny, ale rysy na tym diamencie dostrzegalne są nieuzbrojonym okiem.

Przede wszystkim Nikolić jest snajperem w starym stylu – całkowicie uzależnionym od podań. Wystarczy go od nich odciąć i Węgier przestaje być cudowną bronią. Oczywiście jego wyczyny strzeleckie w lidze muszą budzić podziw, równie skutecznego napastnika nie było w ekstraklasie od lat. Rundę Nikolić kończy z dorobkiem 21 bramek i jeśli utrzyma to tempo, rekord wszech czasów Henryka Reymana z pierwszego sezonu ekstraklasy (1927), czyli 37 zdobytych goli, może być zagrożony. Już teraz Nikolić ma więcej goli strzelonych w lidze niż Śląsk Wrocław i Korona Kielce, ale fakt, że nie trafił ani razu w rozgrywkach grupowych Ligi Europejskiej, też o czymś świadczy.

Cierpiąca Legia

Rekord Reymana może jednak być pobity, tylko jeśli Legia nie sprzeda Węgra już zimą, a plotki o tym, że supersnajper miałby pobyt w ekstraklasie ograniczyć do półrocznego epizodu, są coraz bardziej intensywne. Ponoć napastnikiem Legii interesują się kluby rosyjskie.

Reklama
Reklama

Legia przede wszystkim cierpiała tej jesieni fizycznie. Ostatni mecz ligowy – przeciwko Koronie w niedzielne popołudnie – to było już spotkanie numer 38. dla warszawian. Czyli o jedno więcej, niż rozpisano kolejek ligowych w sezonie 2015/2016. Tak się złożyło z kilku powodów: przede wszystkim dlatego, że zawodnicy Stanisława Czerczesowa grali jesienią w fazie grupowej Ligi Europejskiej, a także w Pucharze Polski.

Piast Gliwice odpadł już pierwszym meczu w PP, przeciwko Stali Stalowa Wola – przegrał po rzutach karnych – i w sumie w całym sezonie rozegra 38 meczów. Dodatkowo z powodu czerwcowych mistrzostw Europy wszystkie europejskie ligi muszą w tym sezonie skończyć rozgrywki wcześniej. To dlatego w Polsce ostatni jesienny mecz ligowy został wyznaczony na dziś – 21 grudnia.

Trener i jego obsesja

O Piaście Gliwice i jego szansie na mistrzostwo Polski napisano już dużo. W XXI wieku niemal za każdym razem, gdy drużyna po 21. kolejkach miała ponad 40 punktów, sięgała po mistrzostwo. Jednym z wyjątków jest Legia z sezonu 2011/2012, gdy skończyła sezon dopiero na trzecim miejscu w tabeli, mimo że po 21. serii miała na koncie 42 punkty i była liderem.

Statystyka przemawia oczywiście za Piastem, ale należy pamiętać, że wraz z końcem sezonu zasadniczego liga zostanie podzielona na dwie grupy, a połowa wywalczonych na boiskach punktów ucieknie gdzieś w przestrzeń. Dlatego wszelkie porównania do tego, co się działo przed sezonem 2013/2014, gdy nowy system został wprowadzony, nie do końca mają sens.

Można jednak powiedzieć, że to w Gliwicach widzieliśmy tej jesieni zarówno najlepszego trenera, jak i najlepszego piłkarza sezonu. Radoslav Latal pojawił się na Śląsku pod koniec poprzedniego sezonu – 20 marca 2015 r. Miał za zadanie wprowadzić zespół do grupy mistrzowskiej, co mu się nie udało. Klub musiał walczyć o utrzymanie. Po sezonie jednak Latalowi nie podziękowano – wręcz przeciwnie, wicemistrz Europy z 1996 r. z reprezentacją Czech podpisał nową umowę.

Fenomen Piasta polega w dużej mierze właśnie na Latalu i jego obsesji taktycznej. Chociaż są tacy, którzy twierdzą, że akurat taktykę opracowuje asystent trenera – Jiri Necek. Piast płynnie zmienia ustawienia w trakcie meczów, w zależności od sytuacji na boisku. Ma opracowane schematy na ustawienie z trójką obrońców, czwórką w linii, dwoma napastnikami z przodu czy bez skrzydłowych, za to z zagęszczonym środkiem pola.

Reklama
Reklama

Wielkich gwiazd w Gliwicach nie ma, ale są bardzo solidni piłkarze. Patrick Mraz zanotował dziesięć asyst, chociaż przecież jeszcze niedawno był wyrzucony ze Śląska Wrocław z łatką człowieka rozbijającego zespół od środka. Martin Nespor strzelił osiem goli i szczególnie na początku sezonu stanowił o sile Piasta.

W drugiej połowie rundy niezłe mecze rozgrywał Mateusz Mak, który przez Latala bywał ustawiony nawet jako defensywny pomocnik, chociaż zawsze był skrzydłowym. Cichym bohaterem jest Radosław Murawski, który dyskretnie wykonuje swoją pracę w środku pola. Reflektory nie są skierowane na niego, ale to właśnie 21-letni kapitan zespołu jest jedną z kluczowych postaci Piasta.

Do zobaczenia w lutym

Najważniejszym i najlepszym piłkarzem ligi w tym sezonie jest jednak Kamil Vacek. Gdyby Czech grał w Lechu albo Legii, byłby już gwiazdą ekstraklasy. Vacek jest dobrze wyszkolony technicznie, świetnie podaje, umie strzelić, reguluje tempo gry, a przede wszystkim jest niezwykle eleganckim i inteligentnym zawodnikiem.

Kandydatem do tytułu piłkarza nr 1 ekstraklasy jest też Mateusz Cetnarski z Cracovii, który ma statystyki jeszcze bardziej imponujące niż Czech – osiem goli, siedem asyst – i pojawiły się sugestie, by Cetnarski dostał szansę w reprezentacji Adama Nawałki.

Bohaterem rundy jest też Jan Urban. Przejął Lecha Poznań po Macieju Skorży, zdołał wydźwignąć zespół z dna tabeli i wiosną realne jest włączenia się do walki o puchary, a może nawet i mistrzostwo.

Po dzisiejszym meczu kończącym 21. kolejkę będą prawie dwa miesiące przerwy w rozgrywkach. Piłkarze wrócą na boiska 12–15 lutego.

Reklama
Reklama

21. kolejka

Zagłębie Lubin – Górnik Zabrze 2:4 (2:2)

Bramki: dla Zagłębia – Ł. Janoszka (21), D. Zbozień (45); dla Górnika – R. Gergel (19), B. Kopacz (24), R. Sobolewski (55), O. Szewełuchin (73). Sędziował: Paweł Gil (Lublin). Widzów: 3782

Wisła Kraków – Pogoń Szczecin 0:1 (0:1)

Bramka: R. Murawski (41)

Żółte kartki: J. Bartosz, R. Guzmics, Ł. Burliga (Wisła); J. Słowik, T. Akahoshi (Pogoń). Sędziował: Krzysztof Jakubik (Siedlce). Widzów: 8163

Reklama
Reklama

Termalica Nieciecza – Ruch Chorzów 0:1 (0:0)

Bramka: K. Mazek (61). Żółte kartki: S. Ziajka, M. Markowski, D. Pleva (Termalica); M. Szyndrowski, T. Podgórski (Ruch). Sędziował: Tomasz Kwiatkowski (Warszawa). Widzów: 2679

Jagiellonia Białystok – Cracovia 2:2 (0:1)

Bramki: dla Jagiellonii – P. Frankowski (64), P. Grzelczak (83); dla Cracovii – E. Jendrisek (11), D. Rakels (88). Żółte kartki: R. Grzyb, K. Mackiewicz (Jagiellonia); S. Sretenović, B. Rymaniak, E. Jendrisek, M. Covillo, M. Budziński (Cracovia). Sędziował: Szymon Marciniak (Płock). Widzów: 7630

Górnik Łęczna – Lechia Gdańsk 3:1 (2:1).

Reklama
Reklama

Bramki: dla Górnika – G. Piesio (2 i 40), B. Śpiączka (75); dla Lechii – R. Janicki (16). Żółte kartki: G. Bonin. V. Nikitović, Ł. Tymiński (Górnik); Gerson, J. Wawrzyniak, A. Borysiuk (Lechia). Sędziował: Paweł Raczkowski (Warszawa). Widzów: 3734

Korona Kielce – Legia Warszawa 1:3 (1:1)

Bramki: dla Korony – Ł. Sierpina (42); dla Legii – Guilherme (45), M. Kucharczyk (55), N. Nikolić (59)

Żółte kartki: V. Jovanović, B. Pawłowski (Korona); T. Jodłowiec (Legia). Sędziował: Daniel Stefański (Bydgoszcz). Widzów: 9136

Piast Gliwice – Lech Poznań 2:0 (1:0)

Reklama
Reklama

Bramki: B. Szeliga (15), J. Barisić (48).

Żółte kartki: P. Mraz, M. Pietrowski (Piast); T. Kadar, A.A. Tetteh (Lech).

Sędziował: Mariusz Złotek (Stalowa Wola). Widzów: 7552

W poniedziałek grają: Podbeskidzie Bielsko-Biała – Śląsk Wrocław (18:00, Eurosport 2)

Piłka nożna
Światowe media po losowaniu grup mundialu: Donald Trump dostał nagrodę od kolegi
Piłka nożna
Mundial 2026. Rozlosowano grupy mistrzostw świata, znamy potencjalnych rywali Polaków
Piłka nożna
Losowanie grup mundialu. Gwiazdy i Donald Trump
Piłka nożna
UEFA zdecydowała. Polska nie będzie gospodarzem Euro 2029 kobiet w piłce nożnej
Materiał Promocyjny
Startupy poszukiwane — dołącz do Platform startowych w Polsce Wschodniej i zyskaj nowe możliwości!
Piłka nożna
Marek Papszun w Legii? Niemoralna propozycja
Materiał Promocyjny
Jak rozwiązać problem rosnącej góry ubrań
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama