Z wyjątkowo długiej rundy jesiennej zapamiętamy fantastyczną postawę Piasta Gliwice, niemal równie sensacyjną Cracovię oraz najpierw zapaść Lecha Poznań, a potem spektakularną akcję reanimacyjną w wykonaniu Jana Urbana, który wydźwignął mistrza Polski z dna tabeli do czołowej ósemki.
Nie ma natomiast powodu, by zapamiętać Legię Warszawa – klub, którego medialne i marketingowe dokonania wyprzedzają to, co prezentują piłkarze na boisku. Pod względem sportowym Legia stała się w ostatnich miesiącach nijaka. Wciąż nie opuszcza czołówki tabeli, jest faworytem bukmacherów do zdobycia mistrzostwa, wciąż to jej najwięcej uwagi poświęca się w mediach, ale równocześnie nie sposób oprzeć się wrażeniu, że Legia to dziś głównie nazwa.
Snajper w starym stylu
Kadrowo to najsilniejszy klub w kraju, ale tak naprawdę wicemistrz Polski nie ma w tej chwili zawodnika, o którym można by powiedzieć, że to on przyciąga publiczność na trybuny. Stanisław Czerczesow nie ma w zespole piłkarza pokroju Danijela Ljuboi czy Miroslava Radovica. Rekordy strzeleckie bije Nemanja Nikolić i to Serb z węgierskim paszportem jest najjaśniejszym punktem zespołu, ale problem w tym, że nawet on nie jest zawodnikiem, który powodowałby podwyższone tętno u widzów na trybunach. Jest skuteczny, szybki i silny, ale rysy na tym diamencie dostrzegalne są nieuzbrojonym okiem.
Przede wszystkim Nikolić jest snajperem w starym stylu – całkowicie uzależnionym od podań. Wystarczy go od nich odciąć i Węgier przestaje być cudowną bronią. Oczywiście jego wyczyny strzeleckie w lidze muszą budzić podziw, równie skutecznego napastnika nie było w ekstraklasie od lat. Rundę Nikolić kończy z dorobkiem 21 bramek i jeśli utrzyma to tempo, rekord wszech czasów Henryka Reymana z pierwszego sezonu ekstraklasy (1927), czyli 37 zdobytych goli, może być zagrożony. Już teraz Nikolić ma więcej goli strzelonych w lidze niż Śląsk Wrocław i Korona Kielce, ale fakt, że nie trafił ani razu w rozgrywkach grupowych Ligi Europejskiej, też o czymś świadczy.
Cierpiąca Legia
Rekord Reymana może jednak być pobity, tylko jeśli Legia nie sprzeda Węgra już zimą, a plotki o tym, że supersnajper miałby pobyt w ekstraklasie ograniczyć do półrocznego epizodu, są coraz bardziej intensywne. Ponoć napastnikiem Legii interesują się kluby rosyjskie.