Piłkarzy z Dortmundu dawno już miało tu nie być. Chociaż jesienią wygrali grupę śmierci, to przecież później wyeliminowało ich prawie Atletico Madryt, a w starciu z Paris Saint-Germain też niewielu dawało im szanse. A oni na przekór wszystkim dotarli aż do Londynu.
To będzie dopiero trzeci finał Borussii, drugi na Wembley. W 2013 roku – jeszcze z polską trójką w składzie: Łukasz Piszczek, Kuba Błaszczykowski, Robert Lewandowski, oraz Juergenem Kloppem na trenerskiej ławce – przegrała tu wewnętrzną niemiecką bitwę z Bayernem Monachium. Jedyny triumf odniosła kilkanaście lat wcześniej, pokonując w 1997 roku broniący trofeum Juventus Turyn.
Czytaj więcej
Selekcjoner Michał Probierz przedstawił listę 29 powołanych zawodników do reprezentacji Polski na czerwcowe zgrupowanie w Warszawie, które będzie ostatnim etapem przygotowań do Euro 2024.
Teraz też nie będzie faworytem, skoro przyjdzie jej się zmierzyć z 14-krotnymi zdobywcami pucharu, którzy nie zwykli przegrywać finałów (ostatni raz schodzili pokonani w 1981 roku). Ale właśnie ten brak presji powinien być jej dużym atutem. Królewscy wygrać muszą, a pragnienie powrotu na tron napędza ich od początku sezonu. Carlo Ancelotti – mistrz pięciu największych lig i rekordzista Champions League – powtarza, że jego drużyna nigdy nie umiera.
Finał Ligi Mistrzów. Borussia Dortmund – Real Madryt. Gdzie oglądać? Transmisja
Niezłomny charakter i umiejętność wychodzenia z największych tarapatów pokazała w tym roku wielokrotnie. Najpierw w 1/8 finału z RB Lipsk, gdy rękę do awansu przyłożył Andrij Łunin. Potem w ćwierćfinale z Manchesterem City, kiedy Ukrainiec swoimi interwencjami ratował Real w dwumeczu, a w konkursie rzutów karnych obronił dwie jedenastki. Wreszcie w rewanżu z Bayernem, gdy nieoczywistym bohaterem został wprowadzony w końcówce na boisko Joselu. W trzy minuty strzelił dwa gole i posłał Real do piłkarskiego raju. Bo choć gwiazdami w Madrycie są Jude Bellingham i Vinicius Junior, każdy w zespole – nawet rezerwowy – ma do odegrania jakąś rolę i musi być gotowy na swoją szansę. – Myślę, że to najlepszy skład, jaki miałem w swojej karierze – twierdzi Ancelotti.