Liga Mistrzów. W sobotę wielkie święto futbolu na Wembley. Finał, jakiego jeszcze nie było

O triumf w Lidze Mistrzów powalczą Borussia Dortmund i Real Madryt. Pierwszych nikt się tu nie spodziewał, drudzy chcą zdobyć 15. puchar.

Aktualizacja: 01.06.2024 11:43 Publikacja: 31.05.2024 04:30

To będzie dopiero trzeci finał Borussii, drugi na Wembley.

To będzie dopiero trzeci finał Borussii, drugi na Wembley.

Foto: PAUL ELLIS / AFP

Piłkarzy z Dortmundu dawno już miało tu nie być. Chociaż jesienią wygrali grupę śmierci, to przecież później wyeliminowało ich prawie Atletico Madryt, a w starciu z Paris Saint-Germain też niewielu dawało im szanse. A oni na przekór wszystkim dotarli aż do Londynu.

To będzie dopiero trzeci finał Borussii, drugi na Wembley. W 2013 roku – jeszcze z polską trójką w składzie: Łukasz Piszczek, Kuba Błaszczykowski, Robert Lewandowski, oraz Juergenem Kloppem na trenerskiej ławce – przegrała tu wewnętrzną niemiecką bitwę z Bayernem Monachium. Jedyny triumf odniosła kilkanaście lat wcześniej, pokonując w 1997 roku broniący trofeum Juventus Turyn.

Czytaj więcej

Michał Probierz odkrył karty. Jest szeroka kadra na Euro 2024

Teraz też nie będzie faworytem, skoro przyjdzie jej się zmierzyć z 14-krotnymi zdobywcami pucharu, którzy nie zwykli przegrywać finałów (ostatni raz schodzili pokonani w 1981 roku). Ale właśnie ten brak presji powinien być jej dużym atutem. Królewscy wygrać muszą, a pragnienie powrotu na tron napędza ich od początku sezonu. Carlo Ancelotti – mistrz pięciu największych lig i rekordzista Champions League – powtarza, że jego drużyna nigdy nie umiera.

Finał Ligi Mistrzów. Borussia Dortmund – Real Madryt. Gdzie oglądać? Transmisja

Niezłomny charakter i umiejętność wychodzenia z największych tarapatów pokazała w tym roku wielokrotnie. Najpierw w 1/8 finału z RB Lipsk, gdy rękę do awansu przyłożył Andrij Łunin. Potem w ćwierćfinale z Manchesterem City, kiedy Ukrainiec swoimi interwencjami ratował Real w dwumeczu, a w konkursie rzutów karnych obronił dwie jedenastki. Wreszcie w rewanżu z Bayernem, gdy nieoczywistym bohaterem został wprowadzony w końcówce na boisko Joselu. W trzy minuty strzelił dwa gole i posłał Real do piłkarskiego raju. Bo choć gwiazdami w Madrycie są Jude Bellingham i Vinicius Junior, każdy w zespole – nawet rezerwowy – ma do odegrania jakąś rolę i musi być gotowy na swoją szansę. – Myślę, że to najlepszy skład, jaki miałem w swojej karierze – twierdzi Ancelotti.

Dla Królewskich, którzy odzyskali tytuł w Hiszpanii, to już jest wyjątkowy sezon. Mimo kontuzji i innych problemów po raz pierwszy doszli do finału Ligi Mistrzów, nie doznając po drodze porażki (osiem zwycięstw, cztery remisy). Ale to właśnie rywale z Bundesligi – Union Berlin, RB Lipsk, Bayern – napsuli im najwięcej krwi. Nie ma więc znaczenia, że Borussia zakończyła krajowe rozgrywki dopiero na piątym miejscu. – To prawie surrealistyczne. Ale zasłużyliśmy na ten finał. Wiem, że nie jesteśmy faworytami i będzie bardzo trudno wygrać, ale to tylko jeden mecz i wszystko jest możliwe – przypomina trener Borussii Edin Terzić, który ostatni duży sukces drużyny (mistrzostwo Niemiec w 2012 roku) oglądał jeszcze z trybun jako kibic.

Transmisja w sobotę o 21.00 w Polsacie, Polsacie Sport 1 i Polsacie Sport Premium 1

To będzie szczególny wieczór dla Bellinghama, który rok po transferze z Dortmundu do Madrytu stanie naprzeciw swoich byłych kolegów, w dodatku na ojczystej ziemi. Finał na Wembley będzie też czasem pożegnań. Z Borussii po 12 latach odejdzie Marco Reus. Wychowanek i wieloletni kapitan zespołu nie zamierza jednak kończyć jeszcze kariery. Inaczej niż Toni Kroos, który po starciu z BVB rozstanie się z Realem, a po Euro 2024 – z reprezentacją Niemiec. I na boisko już nie wróci.

Ostatnia taka Liga Mistrzów. Będą zmiany w formacie

– Zawsze mówiłem, że kiedy odejdę z Realu, odejdę też z futbolu. Nigdy nie myślałem o zmianie klubu. Moją ambicją było zakończenie kariery na najwyższym poziomie – podkreśla Kroos. I nie ukrywa, że transfer do Królewskich zmienił jego piłkarskie życie. W ciągu dziesięciu lat zdobył w Madrycie ponad 20 trofeów.

W sobotę wszyscy żegnać się będziemy z Ligą Mistrzów w obecnym formacie. Od nowego sezonu zniknie podział na grupy, będzie jedna wspólna tabela i 36 zamiast 32 uczestników. Każdy z nich rozegra osiem meczów z różnymi przeciwnikami (po cztery na własnym stadionie i na wyjeździe). Ta reforma ma sprawić, że będzie jeszcze więcej emocji przed fazą pucharową. Czy tak stanie się w praktyce, przekonamy się już jesienią.

Piłkarzy z Dortmundu dawno już miało tu nie być. Chociaż jesienią wygrali grupę śmierci, to przecież później wyeliminowało ich prawie Atletico Madryt, a w starciu z Paris Saint-Germain też niewielu dawało im szanse. A oni na przekór wszystkim dotarli aż do Londynu.

To będzie dopiero trzeci finał Borussii, drugi na Wembley. W 2013 roku – jeszcze z polską trójką w składzie: Łukasz Piszczek, Kuba Błaszczykowski, Robert Lewandowski, oraz Juergenem Kloppem na trenerskiej ławce – przegrała tu wewnętrzną niemiecką bitwę z Bayernem Monachium. Jedyny triumf odniosła kilkanaście lat wcześniej, pokonując w 1997 roku broniący trofeum Juventus Turyn.

Pozostało 86% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Piłka nożna
Terminarz Euro 2024. Kto i kiedy zagra w ćwierćfinale?
Materiał Promocyjny
Dodatkowe korzyści dla nowych klientów banku poza ofertą promocyjną?
Piłka nożna
Cristiano Ronaldo: To z pewnością moje ostatnie Euro
Piłka nożna
Euro 2024: Klasyfikacja strzelców
Piłka nożna
Euro 2024. Szwajcaria - Włochy. Obrońcy tytułu strąceni z tronu, będzie nowy mistrz
Materiał Promocyjny
Lidl Polska: dbamy o to, aby traktować wszystkich klientów równo
Piłka nożna
Euro 2024. Niemcy - Dania. Gospodarze liczą na magię Dortmundu