Doświadczony szkoleniowiec przez lata budował w Częstochowie krajową potęgę. Raków za kadencji Papszuna — od 2016 do 2023 roku — pokonał drogę z drugiej ligi do zdobycia dwóch Pucharów Polski i mistrzostwa kraju. Odszedł, bo liczył na nowe wyzwania, a jego bateria była na wyczerpaniu. Kiedy kurz opadł, opowiadał na łamach „Rz” o tym, jak musiał wreszcie zdjąć nogę z gazu.
Mógł zostać selekcjonerem reprezentacji Polski, do tej roli wskazał go lud. Kompletował nawet sztab, ale czas pokazał, że padł jedynie ofiarą medialnej gry Cezarego Kuleszy, który już wcześniej wybrał Michała Probierza. Później Papszuna łączono z innymi reprezentacjami oraz klubami — ostatnio o jego zaangażowanie miał się starać Ferencvaros Budapeszt — ale żadna z kolportowanych w mediach plotek nie zamieniła się w podpisy pod kontraktem.
Czytaj więcej
Piłkarz Jacek Góralski, dwudziestojednokrotny reprezentant Polski, pochwalił się, że świętował awans swego klubu, Wieczystej Kraków, do drugiej ligi wypiciem butelki wódki z gwinta.
Dlaczego Marek Papszun wrócił do Rakowa Częstochowa
Papszun wraca do Częstochowy, bo najwyraźniej zatęsknił za adrenaliną pracy trenera, a właściciel klubu Michał Świerczewski jest człowiekiem, który umie przyznać się do błędu. Takim okazało się zatrudnienie w roli pierwszego szkoleniowca niedoświadczonego Dawida Szwargi. 33-latek awansował z Rakowem do fazy grupowej Ligi Europy, ale sezon Ekstraklasy zakończy za podium.