Wychowanek Górnika Knurów uchodził za wielki talent. Szybko zadebiutował w ekstraklasie i w reprezentacji Polski. Nie osiągnął jednak sukcesów na miarę swoich wielkich możliwości. Nie jest zresztą jedynym w tej grupie…
Zaczynał w Knurowie
Nikt nie znał tak dobrze Piotra Jegora, jak jeden z najbardziej szanowanych śląskich trenerów, jakim jest Marcin Bochynek. Ceniony szkoleniowiec najpierw dał szansę, wtedy zdolnemu nastolatkowi, debiutu w barwach seniorskiego zespołu Górnika Knurów, który w latach 80. liczył się nie tylko na śląskich boiskach.
W 1987 i 1988 roku klub z Knurowa przegrywał walkę o ekstraklasę ze Stalą Stalowa Wola i Wisłą Kraków. Wokół tych barażów, szczególnie z „Białą gwiazdą”, narosło sporo kontrowersji. Mówiono wtedy, że knurowianie nie mogą i nie chcą awansować do elity ze względu na supermocnego i trzęsącego polską piłką Górnika, tego z Zabrza.
– Piotrka wyciągnąłem z juniorów do pierwszego zespołu. To było w trakcie ligowego sezonu. Trenował z nami i pamiętam jego debiut w meczu rezerw z Krywałdem. Miał się w nim pokazać, ale gdy przyjechałem na stadion, jego na boisku nie było. Od razu powiedziałem, że ma być w składzie i zagrał wtedy połówkę – opowiada o seniorskich początkach Jegora trener Bochynek.