Tomasz Dyr nowym zawodnikiem Ruchu Chorzów!

Na dwa lata, z opcją przedłużenia kontraktu z Ruchem Chorzów związał się 25-letni obrońca, Tomasz Dyr. Ostatnio piłkarz związany był ze Ślęzą Wrocław.

Aktualizacja: 25.06.2021 21:31 Publikacja: 25.06.2021 20:00

Tomasz Dyr pochodzi z Bytomia, a pierwsze kroki w piłce nożnej stawiał na Stadionie Śląskim Chorzów. Później przyszła kolej na grę w Ruchu Radzionków, rezerwach Miedzi Legnica i MKS-ie Kluczbork.

W minionym sezonie rywalizował z Ruchem w trzecioligowych rozgrywkach jako zawodnik Ślęzy Wrocław. W sezonie 2020/21 zagrał we wrocławskim klubie 31 meczów i zdobył dwie bramki.

Ze Ślęzą związany był przez dwa sezony. Przed sezonem 2019/20 był pierwszym oficjalnie pozyskanym zawodnikiem wrocławskiego klubu.

Jako zawodnik najlepiej czuje się na pozycji lewego obrońcy. Ma dobre warunki fizyczne, gdyż mierzy 184 cm.

– Najpierw po otrzymaniu zapytania, a później po rozmowie z zarządem Klubu, bardzo się ucieszyłem. Mamy bardzo podobne cele – Ruch musi się odbudowywać i wracać na szczyt, a ja osobiście również chciałbym ten szczyt osiągnąć. Mam nadzieję, że to tylko kwestia czasu. Cieszę się, że będę mógł reprezentować taki wielki Klub – powiedział za pośrednictwem strony klubowej Tomasz Dyr.

Nowy piłkarz Ruchu na poważnie piłką nożną zainteresował się w pierwszych klasach nauki w szkole podstawowej. Pierwszy mecz, na jakim był, to było spotkanie GTV Stadion Śląski Chorzów-Ruch Chorzów. Niebawem dołączył do Szkółki GTV Stadionu Śląskiego.

Piłka nożna
Omar Marmoush. Egipcjanin, który rzucił wyzwanie Harry'emu Kane'owi
Materiał Promocyjny
Z kartą Simplicity można zyskać nawet 1100 zł, w tym do 500 zł już przed świętami
Piłka nożna
Derby dla Barcelony. Trzy gole w pół godziny, a później emocje opadły
Piłka nożna
Kto chce grać z Rosjanami w piłkę?
Piłka nożna
Jerzy Piekarzewski. Tu zawsze brakuje 99 groszy do złotówki
Materiał Promocyjny
Strategia T-Mobile Polska zakładająca budowę sieci o najlepszej jakości przynosi efekty
Piłka nożna
Stefan Szczepłek: Trzeba dbać o pamięć Kazimierza Deyny, ale nikt nie chce pomóc