7 września szczecińska Pogoń zamieściła krótki komunikat, którego waga była jednak ogromna: „Kapitan portowców Adam Frączczak w najbliższym czasie będzie musiał przejść operację i przez kilka miesięcy nie będzie mógł grać. Zabieg jest efektem wykrytej zmiany w przysadce mózgowej. Na szczęście nie jest to nowotwór złośliwy”.
Dla kibiców ze Szczecina i nie tylko był to wstrząs. Dla samego piłkarza także. – Pierwsza reakcja? Szok. Jak to: guz? Jaki guz? Co dalej? Myślałem, że to może od uderzenia w głowę. W meczu z Jagiellonią doznałem wstrząśnienia mózgu. Ale nie. Nie ma jednej przyczyny. Nie wiadomo, skąd bierze się ten nowotwór.
– Strach pojawił się później – opowiadał na łamach „Przeglądu Sportowego” Adam Frączczak. – Rok temu teściowa miała usuwane tętniaki. To bardzo energiczna i wesoła osoba, a pamiętam, jak zachowywała się po pierwszej z dwóch operacji. Zaburzenia mowy, ruchu, zawieszała się. Na szczęście wszystko wróciło już do normy, ale jednak mam przed oczami ten obraz. Wyobraźnia działa. To głowa, mózg, wszystko może się wydarzyć. Jeden niedokładny ruch i różnie może być… – szczerze przyznawał 31-letni piłkarz.
Nigdy nie będzie szedł sam
Frączczak o problemie zdrowotnym dowiedział się trochę przypadkowo. Piłkarze Pogoni przechodzili rutynową kontrolę medyczną. Wyniki badań krwi okazały się jednak na tyle niepokojące, że piłkarz przeszedł dodatkową, szczegółową diagnostykę. U zawodnika wykryto małą zmianę w przysadce mózgowej, która wymagać będzie operacji. Na szczęście życiu nie zagraża żadne niebezpieczeństwo.
– Adam wielokrotnie poświęcał się dla Pogoni; bardzo go za to szanujemy – przyznał prezes szczecinian, Jarosław Mroczek, deklarując oczywiście pomoc dla kapitana ze strony klubu. Zresztą na wsparcie może on liczyć nie tylko ze strony najbliższych oraz Pogoni, lecz także środowiska kibicowskiego. I to dalece wykraczającego poza granice Szczecina. Fani Pogoni zebrali się pod domem piłkarza, by życzyć mu zdrowia. Ci z innych miast – z całej Polski – poprzez portale społecznościowe dodawali i dodają mu otuchy.