Lewandowski na gola czekał od 17 marca, kiedy trafił do siatki w meczu z Atletico Madryt (3:0). Barcelona była wówczas rozpędzona i wciąż miała nadzieję na dwa trofea, a Polak kilka dni wcześniej odebrał nagrodę dla najlepszego piłkarza miesiąca w lidze hiszpańskiej. Później przyszedł kryzys, który zabił mistrzowskie aspiracje drużyny oraz ściągnął pioruny krytyki na głowę napastnika.
Katalończycy odpadli z Ligi Mistrzów, bo choć w pierwszym meczu wygrali 3:2 z PSG, a Lewandowski był jednym z bohaterów wieczoru, to w rewanżu rozczarował zarówno Polak, jak i reszta zespołu. Minęło kilka dni i Barcelona przegrała w El Clasico z Realem Madryt (2:3). To przekreśliło z kolei nadzieje na mistrzostwo Hiszpanii, bo przewaga Królewskich w tabeli urosła do jedenastu punktów.
Czytaj więcej
Znamy już mistrzów Niemiec, Włoch i Francji. W Hiszpanii tytuł za chwilę przypieczętuje Real Madryt. Emocje są jeszcze tylko w Anglii, gdzie Arsenal i Manchester City odjeżdżają Liverpoolowi.
FC Barcelona — Valencia CF. Co zrobił Robert Lewandowski?
Ostatnie tygodnie były więc czasem skrajnych emocji dla wszystkich związanych z klubem: kibiców, zawodników, działaczy oraz samego trenera. Xavi wczesną wiosną zapowiedział bowiem, że po sezonie odejdzie z Barcelony, ale dziś już wiadomo, że zmienił zdanie. Dostał też trochę czasu na rekonstrukcję zespołu, skoro dziś drużynie pozostała już tylko walka o wicemistrzostwo kraju.
Katalończycy pięć kolejek przed końcem rozgrywek zajmują drugie miejsce w tabeli i mają dwa punkty przewagi nad Gironą. Utrzymali ją dzięki wygranej nad Valencią, której nie byłoby bez Lewandowskiego. A wszystko zaczęło się tuż przed przerwą, gdy Barcelona przegrywała 1:2 i czerwoną kartkę za zagranie piłki ręką przed polem karnym dostał bramkarz Giorgi Mamardaszwili.