Do barażów Biało-Czerwoni przystępowali osłabieni brakiem czterech podstawowych zawodników. Z powodu kontuzji z Chorwacją nie mogli zagrać Michał Marek, Sebastian Leszczak i Jakub Kąkol, a przede wszystkim filar reprezentacji Mikołaj Zastawnik. Ten ostatni być może zostanie postawiony na nogi na rewanż, ale w pierwszym spotkaniu jego brak był aż nazbyt widoczny.
Bez Zastawnika Polacy nie byli w stanie kreować gry, a ich próby ataków ograniczały się do kontr i wykorzystania piłek utraconych przez rywali z powodu agresywnego pressingu. Do pewnego momentu to funkcjonowało. Gospodarze wyszli na prowadzenie już w 3. minucie, gdy Sebastian Szadurski dopadł do piłki nierozważnie strąconej głową przez obrońcę na wprost chorwackiej bramki. Później ten sam zawodnik trafił w poprzeczkę, ale do głosu zaczęli dochodzić goście, wyrównując w 14. minucie spotkania. Po chwili zawodnicy Błażeja Korczyńskiego zdołali odpowiedzieć, dzięki szczęśliwemu wgraniu z rzutu rożnego Michała Kubika. Piłka odbiła się od jednego z obrońców i zaskoczyła bramkarza.