Zaczęło się od niewinnego wpisu Lubosa Benkovsky’ego, czyli asystenta trenera, który przekazał, że jego klub na zgrupowaniu w Katarze, przy okazji pobytu w Aspire Academy, czekają trzy sparingi - z dwoma lokalnymi drużynami oraz Dynamem właśnie.
Wywołało to zdziwienie, bo rosyjskie drużyny zostały przecież wykluczone z europejskich rozgrywek po napaści na Ukrainę. Sam Benkovsky chyba też zdał sobie z tego sprawę, skoro wpis zredagował, ale było już zbyt późno.
Najszybciej odpowiedziała Slavia Praga, która miała być kolejnym sparingpartnerem Słowaków, już po ich powrocie do Europy, ale mecz odwołała. „Od początku wspieraliśmy Ukrainę i nadal będziemy to robić” - ogłosił prezes Jaroslav Tvrdik, a wpis okrasił zdjęciem Tarasa Kaczaraby, ukraińskiego obrońcy Slavii, w koszulce „We stand with Ukraine”.
Slovan Bratysława zagrał z Rosjanami. Krytyka nie tylko z Ukrainy
Slovan do końca o sparingu z Dynamem milczał, ale Rosjanie - nie. Zapowiadali go na stronie internetowej i w mediach społecznościowych, a nawet przeprowadzili transmisję. Wiadomo więc, że Słowacy doznali porażki 1:2.