Reklama

PSG: Celem jest miliard

Klub Paris Saint-Germain jest dla Kataru być może nawet ważniejszą inwestycją niż mundial w 2022 roku.

Aktualizacja: 10.02.2016 06:01 Publikacja: 09.02.2016 18:25

Szef PSG Nasser al-Khelafi i jego największy skarb – Zlatan Ibrahimović

Foto: AFP

Liga francuska w tym sezonie straciła sens, przynajmniej jeśli chodzi o grę o tytuł. Można już wręczyć zawodnikom Paris Saint-Germain złote medale, bo piłkarze Laurenta Blanca mają 24 punkty przewagi nad drugim w tabeli Monaco.

Ale PSG wcale nie zdejmuje nogi z gazu. Zlatan Ibrahimović i jego koledzy w niedzielę pokonali odwiecznego rywala Olympique Marsylia 2:1, odnosząc dziewiąte zwycięstwo z rzędu. W ostatnich 18 kolejkach przytrafił im się tylko jeden remis (0:0 z Angers, 1 grudnia), pozostałe mecze wygrali. We wszystkich rozgrywkach pokonał ich jedynie Real Madryt – 1:0 na Santiago Bernabeu w meczu grupowym Ligi Mistrzów, w listopadzie.

Właśnie Champions League będzie dla paryżan głównym celem w tym sezonie, dlatego też zawodnicy Blanca tak się spieszą, by w Ligue 1 wszystko było już załatwione, gdy przyjdą decydujące mecze w Europie. Już w przyszły wtorek do stolicy Francji przyjeżdża Chelsea.

Nuworyszowska gracja

Paryż nigdy nie był piłkarskim miastem. PSG powstało dopiero w 1970 roku, co zresztą Katarczycy próbują odsunąć w zapomnienie. Data założenia zniknęła z odświeżonego logo, zbytnio podkreślała, jakim nowicjuszem jest PSG na europejskiej scenie. Gdy paryski klub powstawał, Real miał już 14 tytułów w Hiszpanii i sześć zwycięstw w Pucharze Europy. Co tam wielki Real – St. Etienne miało sześć mistrzostw Francji na koncie. Po przejęciu przez Qatar Sports Investments, a faktycznie przez rząd Kataru, i transferze Zlatana Ibrahimovicia po Francji krążył żart, że PSG sprowadził bardziej utytułowanego zawodnika od samego klubu. Zespół z Parc des Princes miał dwa tytuły mistrzowskie na koncie, Zlatan dziewięć w trzech krajach (Holandii, Włoszech i Hiszpanii).

Katar nie pompuje milionów euro w paryski klub, by być w cieniu wielkich. Z nuworyszowską gracją rozpycha się coraz mocniej. Już teraz, ze średnią pensją piłkarza wynoszącą niemal 132 tysiące euro tygodniowo, PSG jest najlepiej płacącym klubem w świecie profesjonalnego sportu.

Reklama
Reklama

Zresztą piłkarskie korporacje – które jeszcze dekadę temu nie mogły równać się z klubami sportów amerykańskich – zdominowały ranking telewizji ESPN. Tuż za PSG są bowiem Real, Manchester City i Barcelona. Dopiero na piątym miejscu znaleźli się Los Angeles Dodgers (bejsbol).

– Mamy bardzo jasną wizję – mówił w marcu 2014 roku w wywiadzie dla „Financial Times" katarski prezydent PSG Nasser al-Khelafi. – W ciągu pięciu lat chcemy być jednym z najlepszych klubów w Europie, zwycięzcą Ligi Mistrzów. Nasza marka ma być warta miliard euro. Osiągniemy to.

PSG przez lata bardziej niż z gry w piłkę znany był ze swoich kibiców, przy których owiani złą sławą angielscy chuligani z lat 70. i 80. wyglądali na przyjaznych jegomościów. Na trybunach Parc des Princes trwała regularna wojna domowa. Neonaziści z grupy Boulogne Boys przez 90 minut wyzywali się z grupą Auteuil skupiającą głównie fanów czarnoskórych i pochodzenia arabskiego. Dochodziło do rękoczynów i zadym, a ludzie w osłupieniu patrzyli, jak kibice w tych samych barwach bili się między sobą. W 2002 roku członek Boulogne Boys Maxime Bruneire próbował zastrzelić prezydenta Jacques'a Chiraca.

Zagrają o Cristiano

Dziś to już odległe wspomnienie, a trybuny PSG wyglądają tak samo jak innych wielkich europejskich klubów-korporacji. Publiczność to mieszanka turystów, bogatych paryżan i VIP-ów lubiących się ogrzać w świetle gwiazd boiska. Prawdziwi fani są zepchnięci na głęboki margines.

PSG jest być może nawet większym i ważniejszym projektem dla Kataru niż mistrzostwa świata w 2022 roku.Mundial to na razie same kłopoty dla katarskiego emira. Więcej w światowych mediach pisze się o korupcji związanej z wyborem gospodarza turnieju niż o tym, jak innowacyjne mają to być mistrzostwa. Reportaże o niewolniczym systemie pracy w Katarze, gdzie wykorzystywanie ludzi z biedniejszych rejonów Azji jest na porządku dziennym, pojawiają się co rusz w gazetach i telewizjach, a im bliżej mistrzostw, tym będzie ich więcej.

Paryskiemu klubowi udało się suchą stopą przejść nawet przez wielki kryzys, jakim były zeszłoroczne zamachy terrorystyczne. Kibice i media nie odwrócili się od PSG, mimo iż Katar od lat oskarżany jest o finansowanie grup terrorystycznych z ISIS na czele. Zamiast tego rozpisywano się o tym, że klub usunął logo sponsora (Fly Emirates – linie lotnicze z Dubaju) i zastąpił je napisem: „Je suis Paris".

Reklama
Reklama

A przecież PSG korzysta z tych samych pieniędzy co komitet organizacyjny mistrzostw. Ale o paryskim klubie jest głośno tylko przy okazji kolejnego zwycięstwa, pięknej akcji Angela di Marii, a przede wszystkim, gdy Zlatan Ibrahimović strzeli ekwilibrystycznego gola. Szwed zresztą doskonale rozumie, na czym polega biznes pod tytułem PSG. – Dziś reprezentujemy Paryż, Francję i Katar – mówił niedawno bez cienia żenady.

Ibrahimović to kluczowa postać tego projektu, bo jest bardziej wyrazisty i kolorowy od innych gwiazd piłki – specjalista od trafień przeczących prawom fizyki. Ale Ibrahimović ma już jednak 34 lata. Dlatego latem PSG – wygra tegoroczną Ligę Mistrzów czy nie – zrobi wszystko, by kupić Cristiano Ronaldo.

Tylko jeden klub

Według planu Al-Khelafiego PSG miało być najbogatszym klubem już w przyszłym sezonie, jednak Katarczyk źle ocenił niuanse piłkarskiego biznesu. I chociaż, według danych „Forbesa", przychód PSG wzrósł od 2011 roku o 370 procent, to wydaje się, że plan nie zostanie wykonany. Chociażby dlatego, że od przyszłego sezonu zaczyna obowiązywać nowa umowa między klubami angielskiej Premier League a telewizją Sky – warta ponad pięć miliardów funtów.

– Dlaczego wybraliśmy akurat PSG? Odpowiedź jest banalna, w stolicy Europy jest przecież tylko jeden klub – mówił Al-Khelafi w rozmowie z „FT". Paryż w końcu stał się piłkarskim miastem, a petrodolary będą dalej płynęły strumieniem.

Piłka nożna
Przy Łazienkowskiej czekają na zbawcę. Legia kończy rok na dnie, niechlubny rekord pobity
Piłka nożna
Kacper Potulski. Strzelił gola Bayernowi, może wkrótce sprawdzi go Jan Urban
Piłka nożna
Czego Lech, Raków i Jagiellonia potrzebują do awansu w Lidze Konferencji?
Piłka nożna
Liga Konferencji. Z Armenii na tarczy, w Białymstoku bez kompleksów
Piłka nożna
Kibice Rayo Vallecano zaatakowani w Polsce. Co się stało na S8?
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama