Czy zwycięstwo w meczu z Ruchem Chorzów (1:0) może być dla waszego zespołu przełomowym momentem sezonu?
Lukas Podolski: Mamy jedną wygraną i trochę podskoczyliśmy w tabeli, ale kolejna porażka sprawi, że znowu będziemy na dole, bo tabela jest spłaszczona. Taka to liga - jest ciasno, trzeba walczyć do końca. Nie możemy powiedzieć, że wygraliśmy derby, więc gramy o puchary. Teraz jedziemy na Legię, potem mamy Puchar Polski z GKS Katowice, a więc kolejne derby i fajne mecze. Jest początek sezonu, ale nie ma co "iść na wariata", składając nie wiadomo jakie obietnice.
Czytaj więcej
Fernando Santos był selekcjonerem reprezentacji Polski przez osiem miesięcy i zostawia po sobie spaloną ziemię. Cezary Kulesza ma kilka dni, żeby wybrać jego następcę, a już dwa razy się pomylił.
Czy wygranie derbów szczególnie cieszy?
Ważny jest każdy mecz, ale jasne - takie zwycięstwo szczególnie cieszy. Chodzi o emocje dla ludzi, dla tych kibiców, którzy przyszli na stadion. Ja sam cieszę się na swój sposób. Mam 38 lat, a dalej mogę przeżywać w związku z graniem w piłkę taki emocje. Wielu moich kolegów jest już na emeryturze, robi coś innego. Ja tymczasem wciąż mogę spełniać marzenie i występować przy takich kibicach oraz pełnym stadionie. Po to się gra w piłkę, żeby brać udział w takich spotkaniach, a jeszcze zdobyć zwycięskiego gola? Byłbym głupi, gdybym powiedział, że nie jestem zadowolony!