Dobiegała północ, kiedy na Puskas Arenie rozpoczynał się konkurs jedenastek. Gianluca Mancini strzelił w sam środek, wprost w nogi Bono, a Roger Ibanez trafił w słupek. Gonzalo Montiel dostał szansę na ponowienie swej próby i posłał Sevillę do raju.
- Ten mecz wygra drużyna, która popełni mniej błędów - zapowiadał trener Jose Luis Mendilibar, który Sevillę przejął ledwie dwa miesiące temu.
Pierwszy błąd popełnili jego zawodnicy. Ivan Rakitić przegrał w środku pola walkę o piłkę, domagał się odgwizdania faulu, ale angielski sędzia Anthony Taylor nie reagował, a Mancini posłał długie prostopadłe podanie do Paulo Dybali, który dopełnił dzieła i dał Romie prowadzenie.
Czytaj więcej
Czas na pierwszy z trzech finałów rozgrywek UEFA. O zwycięstwo w Lidze Europy powalczą Sevilla i...
Argentyńczyk wraca do zdrowia po kontuzji. Jego występ był niepewny, mimo to wyszedł w podstawowym składzie i miał szansę zostać bohaterem.