Drużyna z Londynu czeka na mistrzostwo od 2004 roku. Od tego czasu tytułami dzieliły się Chelsea, Manchester United i Manchester City, na szczyt wrócił Liverpool, w lidze triumfowało nawet Leicester, a Arsenal z rzadka włączał się do wyścigu.
Ten sezon miał być przełomowy. Jeszcze kilka tygodni temu wydawało się, że taki scenariusz może się spełnić. Arsenal zaczął jednak tracić punkty, zremisował trzy ostatnie mecze i piłkarze Pepa Guardioli zaczęli mu deptać po piętach.
Przewaga nad City stopniała do pięciu punktów, a rywale mają jeszcze do rozegrania dwa zaległe spotkania – z West Hamem i Brighton. Kanonierzy potrzebują więc zwycięstwa, by mieć z powrotem los w swoich rękach.
Czytaj więcej
Władze Premier League, najwyższej piłkarskiej klasy rozgrywkowej w Anglii, podjęły decyzję o wyco...
– Jeśli chcemy być mistrzami, musimy pojechać do Manchesteru i zwyciężyć – podkreśla Gabriel Jesus, kiedyś napastnik City, dziś Arsenalu. W podobnym tonie wypowiada się trener Mikel Arteta: – Od początku wiedzieliśmy, że takie mecze na szczycie trzeba wygrywać. To może być ciężki wieczór i nawet jeśli zakończy się sukcesem, nie będzie oznaczać, że walka o tytuł została rozstrzygnięta.