Reklama
Rozwiń

Tryumf Diego Simeone: Czar gangstera

Trener Atletico Madryt Diego Simeone to człowiek, który rzucił wyzwanie możnym futbolu i wygrał.

Aktualizacja: 14.04.2016 21:31 Publikacja: 14.04.2016 19:38

Tryumf Diego Simeone: Czar gangstera

Foto: AFP

„Nienawidzę piłkarzy apatycznych, zrelaksowanych, bez poświęcenia. W ich grze najbardziej gardzę strachem przed podejmowaniem kluczowych decyzji" – pisze w swojej autobiografii Simeone – człowiek, który wywrócił hierarchię w europejskiej piłce i lidze hiszpańskiej.

Nie ma chyba innej wielkiej drużyny, która byłaby aż w takim stopniu ulepiona na wzór i podobieństwo swojego trenera. Atletico Madryt jest idealnym odzwierciedleniem Diego Simeone. Piłkarze są pełni pasji, umieją cierpieć za zespół, mają też odwagę i fantazję na boisku.

Jeden z najlepszych brytyjskich dziennikarzy sportowych Jonathan Wilson napisał niedawno książkę o historii argentyńskiej piłki nożnej. Nosi ona tytuł „Angels with dirty faces" – „Aniołowie o brudnych twarzach". Tak naprawdę taki właśnie tytuł powinna nosić książka o Simeone. Chociaż czasem trzeba mocno wytężyć wzrok, by dostrzec w nim anioła.

Już w trakcie kariery piłkarskiej nazywany był Cholo i do dziś wiele osób tak się do niego zwraca. Cholo to w latynoskim slangu dzieciak ulicy. Kiedy trzeba, potrafi zza paska wyjąć broń, ale swoich nie rusza i kieruje się ulicznym kodeksem honorowym. Simeone podczas meczów wygląda jak Cholo. Czarne włosy idealnie przylizane brylantyną, czarna koszula okraszona cieniutkim czarnym krawatem wpuszczona w czarne spodnie.

Gra razem z drużyną, przeżywa każdą akcję, dyryguje zawodnikami, jakby byli z nim połączeni niewidzialną nicią. Gdy jego zespół zaczyna stosować zabójczy pressing, którego intensywność jest trudna do zniesienia, a przeciwnik z braku miejsca i przestrzeni zaczyna się dusić – Simeone podskakuje przy linii i rękoma pokazuje zawodnikom, w którym miejscu mają stanąć, gdzie podbiec, kiedy zaatakować, a kiedy odpuścić i wrócić na pozycję.

Strona internetowa amerykańskiej stacji telewizyjnej Fox Sports w relacji z rewanżowego meczu Atletico i Barcelony pisze, że „Simeone niemal wepchnął swoimi krzykami zespół do półfinału Ligi Mistrzów". Cholo miewał zresztą problemy z powodu swojej nadmiernej ekspresji przy linii bocznej. W derbach Madrytu klepnął sędziego technicznego ręką w tył głowy. Oczywiście o żadnym uderzeniu nie mogło być mowy, w ostatniej chwili się powstrzymał, ale był to efekt niepanowania nad nerwami – dzieciak ulicy. Został zawieszony na osiem spotkań ligi hiszpańskiej.

Nie wiadomo, dlaczego Atletico Madryt wciąż uchodzi za kopciuszka i zespół, który na salonach znalazł się przez przypadek. Na kogokolwiek dziś trafi w losowaniu półfinałów Ligi Mistrzów ekipa z Madrytu, to i tak rywal będzie faworytem. Tak samo było przed spotkaniami w ćwierćfinale z Barceloną, choć kibice z Katalonii wiedzieli doskonale, że gorzej niż na Atletico trafić nie mogli.

Simeone, który posadę trenera objął w 2011 roku, poprowadził zespół do pierwszego od 1996 roku mistrzostwa Hiszpanii (2014), Pucharu Króla (2013), Superpucharu (2013), w rozgrywkach międzynarodowych wygrał Ligę Europejską (2012), a przede wszystkim swoimi krzykami wepchnął Atletico do finału Ligi Mistrzów w 2014 roku, gdzie przegrało dopiero po dogrywce z Realem, tracąc wyrównującego gola w trzeciej minucie doliczonego czasu gry.

„Żeby wymienić się ze mną na koszulkę Atletico, musisz mi dać dwie, ponieważ moja jest warta więcej niż twoja" – to kolejny cytat z Simeone idealnie oddający jego pełne pasji podejście do tego, co robi. Na boisku widać, że jego piłkarze myślą tak samo. Niemal co roku zespół traci kluczowych zawodników – nie są w stanie oprzeć się ofertom bogatszych klubów – ale Simeone za każdym razem wyszukuje następców, którzy po pierwsze, zapewniają odpowiedni poziom sportowy, a po drugie, skoczą za nim w ogień.

Z drużyny, która grała w finale LM z Realem dwa lata temu, w środę przeciwko Barcelonie na boisku było zaledwie czterech piłkarzy! W tym jeden z bohaterów – Filipe Luis, po którego niesamowitym rajdzie podyktowany został rzut karny dla Atletico. Piłkarz ten odszedł do Chelsea, nie poradził sobie w Premier League i wrócił do Atletico i Simeone.

Cholo podziwia Josepa Guardiolę, garściami czerpie z Jose Mourinho, ale twierdzi, że ukształtowali go przede wszystkim wielcy Argeńtyczycy – Marcelo Bielsa i Carlos Bilardo.

Miłość kibiców zazwyczaj zdobywają trenerzy ofensywni, dążący do zwycięstwa za wszelką cenę, ale Simeone z defensywy uczynił dzieło sztuki, jego mord na futbolu ma w sobie żar i czar Cholo – latynoskiego gangstera z zasadami.

Piłka nożna
Cezary Kulesza będzie dalej rządził polską piłką, ale traci zaufanych ludzi. Selekcjoner do połowy lipca
Piłka nożna
Cezary Kulesza pozostanie prezesem PZPN. Delegaci wybrali jedynego kandydata
Piłka nożna
Prywatny odrzutowiec i kilkunastoosobowa służba. Jak Cristiano Ronaldo stał się multimiliarderem
Piłka nożna
Futsalowy węzeł gordyjski. UEFA rozcina go Słowenią
Piłka nożna
Klubowe mistrzostwa świata. Rusza faza pucharowa, Leo Messi kontra PSG
Piłka nożna
Paul Pogba wraca po dyskwalifikacji za doping. Zagra w jednej drużynie z Polakiem