#RZECZoPOLITYCE: Historyczny sukces Polaków na Mistrzostwach Europy
- To był nasz najsłabszy mecz w dotychczasowych rozgrywkach. Na szczęście stało się to, co miało się stać i wyszliśmy z grupy. Różne były te mecze, a wczorajszy był trudny. Być może najważniejszy i najtrudniejszy był ten pierwszy, mimo że przeciwnik teoretycznie najsłabszy. Ale najwięcej znaczy, - mówi Stefan Szczepłek.
- Po raz pierwszy od 1974 roku wygraliśmy pierwszy mecz na starcie ME, co nam dało pewien komfort, a remis z Niemcami znacznie rozbudził nasze nadzieje. Bardzo znacznie, bo niektórzy widzą Polaków w finale. Boję się tego nadmuchanego balonu. Kiedy mówię: ostrożnie, zarzucają mi, że nie jestem patriotą - żartował gość Tomasza Krzyżaka. - Jestem.
- Szwajcarzy to dobra drużyna, która gra w słabych koszulkach. Mimo że nie mieli w ME spektakularnych sukcesów, to są dobrzy piłkarze i słyną ze świetnego systemu szkolenia. Na tym bazują. W Polsce taki system szkoleń pozostaje wciąż na papierze. Nie wdając się w szczegółowe analizy uważam, że to zespół na tym samym poziomie co Polska- mówił Szczepłek. - Ich drużyna to taka kulturowa mieszanka, która jest korzystna w drużynie, bardzo solidnie przygotowanej do gry. Wielu zawodników urodziło się albo poza Szwajcarią, albo w Szwajcarii, ale z rodziców imigrantów.
- Z drugiej strony, gdybyśmy grali ze Szwajcarami w tenisa, to bym się chyba bał, nie wygralibyśmy z Rogerem Federerem. Ale w piłkę powinniśmy wygrać - uważa dziennikarz.
- Niech sobie myślą, że Lewandowski jest najsłabszym ogniwem naszej reprezentacji (tak napisała szwajcarska prasa przed sobotnim spotkaniem - red.), dla nas jest tak bezpieczniej. Lewandowski sam jest chyba na siebie wściekły, ale nie ma powodów, by mu zarzucać nieudolność - uważa Stefan Szczepłek. - A Szwajcarzy są za mądrzy, by Lewandowskiego lekceważyć.