Napastnik Bayernu Monachium wygrał w tym roku wszystko – Bundesligę, Puchar i Ligę Mistrzów – każde rozgrywki kończąc w koronie króla strzelców (zdobył też Superpuchary Niemiec i Europy). Zdobył 47 goli w 44 meczach. Tylko czterech zawodników w historii miało lepszą średnią.Pokazał, że życie napastnika zaczyna się po trzydziestce, dzięki temu, że dostroił swoją codzienność do piłki. Wszystko podporządkował karierze, dla niego mecz toczy się cały czas.
Lewandowski nieustannie szuka z pozoru marginalnych przewag, bo wie, że sukces to także efekt pracy nad detalami. Analizuje potrzeby organizmu, przygląda się diecie, modyfikuje intensywność zajęć. Śpi na lewej stronie, żeby oszczędzać prawą nogę. Opowiedział o tym wszystkim francuskim dziennikarzom.
– Biorąc pod uwagę liczbę ważnych meczów, które wymagają najwyższej intensywności i koncentracji, jakość snu staje się ważna. Pomaga w regeneracji. Jeśli źle śpisz, będziesz gorzej grał – podkreśla Polak. – Człowiek po meczu często jest podekscytowany. Trzeba znać swój organizm i wiedzieć, ile czasu potrzebuje, aby adrenalina spadła, umożliwiając sen. To także element przygotowań.
Lewandowski zaczął praktykować jogę oraz medytację. Uważa, że dla napastnika szalenie istotne jest przygotowanie mentalne, bo reakcja na boisku musi być natychmiastowa i naturalna. Kiedy odpoczywa od piłki, spaceruje z rodziną, ale te przechadzki także mają znaczenie.
– Poświęcam bliskim cały dostępny czas. To pozwala mi odmłodnieć, rozluźnić mięśnie, pozbyć się napięcia. Szczęście jest kluczem do sukcesu na boisku – wyjaśnia piłkarz.