Łączy nas Ukraina. Polska nie zagra z Rosją

FIFA i UEFA zostawiły Polskę samą, więc zdecydowaliśmy: nie zagramy w piłkę z Rosjanami. Poparli nas Szwedzi oraz Czesi. Najbliższe dni pokażą, czy międzynarodowe federacje są sojusznikiem agresora.

Aktualizacja: 27.02.2022 21:24 Publikacja: 27.02.2022 19:15

Sobotni mecz Bundesligi Eintracht – Bayern. Robert Lewandowski wyszedł na boisko w dwóch opaskach: k

Sobotni mecz Bundesligi Eintracht – Bayern. Robert Lewandowski wyszedł na boisko w dwóch opaskach: kapitańskiej i ukraińskiej

Foto: PAP/EPA

Europejska Unia Związków Piłkarskich (UEFA) zabrała Rosjanom finał Ligi Mistrzów – odbędzie się 28 maja w Paryżu na Stade de France – i kazała tamtejszym klubom oraz reprezentacji grać na neutralnym terenie. Takie same konsekwencje dotknęły Ukraińców. Futbolowi bonzowie zrównali napastnika z ofiarą.

Wśród podejmujących decyzje, czyli członków Komitetu Wykonawczego, jest nie tylko szef rady nadzorczej Gazpromu Aleksander Djukow, ale także Zbigniew Boniek. Zdecydowali się na sankcje minimalne, przyjęli strategię na przeczekanie. Nie byli jedyni.

Międzynarodowa Federacja Piłki Nożnej (FIFA) wolała w ubiegłym tygodniu zająć się Zimbabwe i Kenią, gdzie politycy próbują rządzić futbolem, zamiast pochylić się nad Rosjanami.

Czytaj więcej

FIFA podejmuje działania. Rosja nie będzie wykluczona

„Koniec ze słowami, czas na czyny" – napisał w sobotę prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej (PZPN) Cezary Kulesza. Zadziałał bezkompromisowo, choć początkowo zwlekał, czekając na rozwój sytuacji. Zagrał rozważnie, ale zdecydowanie. Bierność UEFA i FIFA zmusiła go do reakcji.

Nie zagramy meczu barażowego o awans na mundial z Rosjanami: ani u nich, ani u nas, ani na neutralnym gruncie, jak chciałaby europejska federacja. To deklaracja równoznaczna z apelem o usunięcie tamtejszej reprezentacji z eliminacji mistrzostw świata.

Kapitan zabrał głos

Decyzję podjęli zgodnie działacze oraz piłkarze. Dali światu lekcję solidarności. „Są w życiu rzeczy ważniejsze niż futbol" – napisali kadrowicze w oświadczeniu, zapewniając, że ich myśli są z Ukraińcami oraz zawodnikiem Dynama Kijów Tomaszem Kędziorą, który dopiero w niedzielę – po nocy spędzonej w konsulacie – wrócił do kraju.

Matty Cash strzelił gola dla Aston Villi w meczu z Brighton, ściągnął koszulkę i pokazał hasło wspierające kolegę z reprezentacji: „Kędziora i rodzina – bądźcie silni, bracie". Zapłacił za to żółtą kartką.

Wojciech Szczęsny nie przebierał w słowach i oznajmił, że Władimir Putin wytoczył wojnę nie tylko Ukrainie, ale także europejskim wartościom: wolności, niepodległości oraz pokojowi.

„Odmawiam stania na boisku, słuchania ich hymnu i brania udziału w wydarzeniach, które legitymizują działania rosyjskiego rządu" – napisał bramkarz Juventusu.

Głos zabrał też przede wszystkim Robert Lewandowski, który wsparł Kuleszę: – Słuszna decyzja! Nie wyobrażam sobie grania meczu z reprezentacją Rosji w sytuacji, gdy trwa agresja zbrojna na Ukrainie. Rosyjscy piłkarze i kibice nie są za to odpowiedzialni, ale nie możemy udawać, że nic się nie dzieje.

Czytaj więcej

Relacja z Kijowa. Koło naszego szpitala rakiety jeszcze nie latały

To nie tylko apel kapitana, ale także dwukrotnego zdobywcy nagrody Piłkarza Roku FIFA, człowieka śledzonego na Twitterze przez 2 mln ludzi i sportowca, dla którego mundial w Katarze może być ostatnią wielką imprezą w karierze. Lewandowski podpisał się pod słowami, które ważą więcej niż wszystkie strzelone przez niego gole.

Polak wybiegł na mecz Bundesligi z Eintrachtem Frankfurt w dwóch opaskach: kapitańskiej oraz ukraińskiej. – Nie wyobrażam sobie, byśmy za miesiąc wyszli na boisko i zapomnieli o tym, co się stało oraz co się dzieje na Ukrainie – powiedział po spotkaniu w rozmowie z Viaplay.

To Lewandowski, jak przystało na kapitana, jeszcze w piątek obdzwaniał kolegów z reprezentacji i uzgadniał decyzję o bojkocie meczu z Rosją. Jednym z liderów dyskusji był także Jan Bednarek.

Ramię w ramię

– Echo naszej decyzji na świecie rozbrzmiewa bardzo mocno. Otrzymaliśmy już nawet ofertę darmowego zgrupowania w marcu na obiektach Athletic Bilbao i towarzyskiego meczu z reprezentacją Kraju Basków – mówi oficer prasowy naszej reprezentacji Jakub Kwiatkowski.

Zainspirowaliśmy innych. Ramię w ramię z Polakami stoją Szwedzi, którzy mogliby zmierzyć się z Rosjanami w finale barażów. – Nielegalna i niesprawiedliwa inwazja na Ukrainę sprawiła, że jakakolwiek piłkarska wymiana z Rosjanami jest niemożliwa – oznajmił prezes Szwedzkiego Związku Piłki Nożnej Karl-Erik Nilsson.

„W solidarności siła" – napisał na Twitterze Kulesza.

Dzień później do Polaków i Szwedów dołączyli Czesi. Władze tamtejszej federacji zwlekały z decyzją, zasłaniając się procedurami. Podobno to właśnie Czesi nalegali też na złagodzenie wspólnego oświadczenia trzech federacji, które pojawiło się w czwartek.

Dziś potencjalni rywale Rosjan w walce o wyjazd na mundial stoją razem. Łączy ich Ukraina. Wykluczeniu Rosjan z mundialu nie sprzeciwią się Francuzi. Piłka jest po stronie międzynarodowych federacji.

Polacy, Szwedzi oraz Czesi wyręczyli UEFA i FIFA. Pokazali, że można podejmować decyzje, nie czekając na międzynarodowe władze przyssane do kranu z rosyjskimi pieniędzmi. Piłka to także Lewandowski, Kulesza czy Nilsson, a nie tylko działacze z Nyonu czy Zurychu.

Trudno sobie wyobrazić, aby Polaków spotkała kara. A nawet jeśli tak – odnieśliśmy być może nasze najcenniejsze zwycięstwo w historii mundiali, i to bez wychodzenia na boisko.

Rosjan teoretycznie mógłby zastąpić w barażach inny zespół. Niewykluczona jest też organizacja turnieju kwalifikacyjnego z udziałem Polaków, Szwedów oraz Czechów.

„Nie" dla wojny

Rosjanie próbują się bronić. Były wiceprezydent FIFA Wiaczesław Kołoskow oskarżył nawet Polaków o szantaż. – Przenoszenie meczów to naruszenie zasad sportu oraz interesu zawodników i kibiców – dodaje Djukow.

Szef FIFA Gianni Infantino trzyma głowę nisko. To ten sam człowiek, który cztery lata temu zorganizował w Rosji mundial, a podczas ostatniej konferencji prasowej milczeniem zbył pytanie o to, czy odda wręczony mu przez Putina order przyjaźni.

Minister sportu Kamil Bortniczuk zapowiedział, że poleci do Zurychu, by osobiście porozmawiać z Infantino.

Przykład FIFA dał nawet szef Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego (MKOl) Thomas Bach, choć uchodzi za „adwokata potężnych", a po objęciu stanowiska jako jeden z pierwszych pospieszył do niego z gratulacjami Putin.

Jego organizacja zaapelowała o odwołanie lub przeniesienie wszystkich imprez zaplanowanych na terenie Rosji i Białorusi. Tamtejsi sportowcy powinni ponadto startować w międzynarodowych zawodach bez flagi oraz hymnu, jako atleci neutralni. Wytyczne MKOl-u zatwierdziła już chociażby Międzynarodowa Unia Biatlonu (IBU).

– To nielegalne. Obserwujemy naruszenie wszystkich ustaw cywilnych oraz regulaminów IBU. Federacja gwałci prawa człowieka zatwierdzone przez Organizację Narodów Zjednoczonych (ONZ) – denerwuje się dwukrotny mistrz olimpijski (1984, 1988), radziecki biatlonista Dmitrij Wasiljew.

Kombinator norweski Wiaczesław Barkow po swoim starcie w Lahti wypalił, że nie ma żadnej wojny, a na Ukrainie trwa akcja ratunkowa. Jego wypowiedź to argument za izolacją sportowców z Rosji.

On i Wasiljew należą jednak do wyjątków. Wielu rosyjskich sportowców apeluje do Putina o opamiętanie. Andriej Rublow po zwycięstwie nad Hubertem Hurkaczem podczas turnieju w Dubaju podszedł do kamery i napisał: „Nie dla wojny". Tego samego dnia o pokój zaapelował jego rodak Daniił Miedwiediew.

Siatkarze nie chcą mistrzostw w Rosji

– Chcę pokazać moje wsparcie dla Ukrainy i wszystkich, którzy cierpią w tym kraju. Jest mi bardzo trudno o tym mówić. Nie byłam nawet w stanie wyobrazić sobie, że coś takiego dzieje się w sąsiednim kraju – oznajmiła po wygranym turnieju w Dausze Iga Świątek.

Niemiecki kierowca Formuły 1 Sebastian Vettel już w czwartek zapowiedział, że nie weźmie udziału w zaplanowanym na wrzesień Grand Prix Soczi. Dwa dni później władze F1 odwołały wszystkie wydarzenia w Rosji. Nie odbędzie się także żużlowe Grand Prix w Togliatti.

Europejska Federacja Piłki Ręcznej (EHF) zgodziła się na przełożenie meczów eliminacji mistrzostw Europy Polska–Rosja i zwolniła kluby z obowiązku reklamowania Nord Stream 2 podczas spotkań Ligi Mistrzów, choć wciąż uważa go za „niezawodnego partnera".

Międzynarodowa Federacja Piłki Siatkowej (FIVB) zabrała już Rosjanom dwa turnieje Ligi Narodów, ale wciąż nie zmieniła gospodarza tegorocznego mundialu, bo „sport trzeba oddzielić od polityki", a „przygotowania przebiegają zgodnie z planem".

Przeniesienie imprezy to jednak kwestia czasu, skoro wyjazdu na turniej odmówili Polacy, Francuzi i Słoweńcy, czyli mistrzowie świata, mistrzowie olimpijscy oraz wicemistrzowie Europy. Bartosz Kurek zaapelował: „Zakończcie wojnę!", a Earvin Ngapeth napisał: „Mistrzostwa? Beze mnie, dziękuję".

Sport to sprawa błaha w obliczu śmierci i cierpienia. Decyzje władz federacji i największych gwiazd ogniskują jednak uwagę, a olbrzymie zaangażowanie rosyjskiego kapitału pokazuje, jak ważne miejsce zajmuje piłka na mapie walki o globalne wpływy.

Gesty nie zatrzymają Putina, ale każda presja ma sens.

Europejska Unia Związków Piłkarskich (UEFA) zabrała Rosjanom finał Ligi Mistrzów – odbędzie się 28 maja w Paryżu na Stade de France – i kazała tamtejszym klubom oraz reprezentacji grać na neutralnym terenie. Takie same konsekwencje dotknęły Ukraińców. Futbolowi bonzowie zrównali napastnika z ofiarą.

Wśród podejmujących decyzje, czyli członków Komitetu Wykonawczego, jest nie tylko szef rady nadzorczej Gazpromu Aleksander Djukow, ale także Zbigniew Boniek. Zdecydowali się na sankcje minimalne, przyjęli strategię na przeczekanie. Nie byli jedyni.

Pozostało 94% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Piłka nożna
Kolejny kandydat na trenera odmówił Bayernowi
Piłka nożna
Ostatnia szansa, by kupić bilety na Euro 2024. Kto pierwszy, ten lepszy
Piłka nożna
Mecz życia na Stadionie Narodowym. Wysoka stawka finału Pucharu Polski
Piłka nożna
Borussia Dortmund skarciła gwiazdy PSG
Piłka nożna
Niemiecka i hiszpańska prasa po Bayern - Real. "Nierozstrzygnięta bitwa w Monachium"
Materiał Promocyjny
Dzięki akcesji PKB Polski się podwoił