Reklama

Czy piłkarska reprezentacja Rosji istnieje?

Na dwa lata przed swoim mundialem rosyjski futbol ma takie same kłopoty jak cały tamtejszy sport.

Aktualizacja: 20.07.2016 06:59 Publikacja: 19.07.2016 19:30

Witalij Mutko to wyjątkowo kontrowersyjna postać. Gdy podczas Euro 2016 rosyjscy chuligani paraliżow

Witalij Mutko to wyjątkowo kontrowersyjna postać. Gdy podczas Euro 2016 rosyjscy chuligani paraliżowali przebieg turnieju, powiedział, że nie widzi w ich zachowaniu nic złego i że sprawę rozdmuchały zachodnie media.

Foto: Sputnik, Alexander Vilf

– Bazując na założeniu, że mówimy o systemie dopingu wspieranego przez państwo, byłoby naiwne sądzić, że sprawa dotyczy wyłącznie lekkoatletyki – mówił Dick Pound, były prezes Międzynarodowej Agencji Antydopingowej (WADA), pod koniec zeszłego roku, gdy zapytano go, czy system dopingowy w Rosji obejmował też futbol.

Dziś można być tego pewnym. Wynika to z raportu Richarda McLarena, który opisał wspierany przez państwowych funkcjonariuszy system oszustwa. Według raportu osobą w największym stopniu odpowiedzialną za doping wspierany przez państwo jest minister sportu Witalij Mutko. Osobiście nakazał on zatuszować pozytywny wynik testu jednego z zagranicznych piłkarzy występujących w lidze rosyjskiej. Z raportu można też się dowiedzieć, że 11 próbek moczu pochodzących od rosyjskich piłkarzy zniknęło z laboratoriów, a ich brak został zatuszowany przez władze.

Mutko to jedna z najbardziej kontrowersyjnych postaci w Rosji i prawdopodobnie Kreml oraz Władimir Putin będą musieli go poświęcić. Nie da się udawać przed światem, że chce się reformy sportu oraz walki z dopingiem, jednocześnie tolerując Mutkę u władzy.

Zanim został ministrem sportu, był najpierw prezesem Zenita St. Petersburg (w tamtym czasie klub oskarżano o notoryczne ustawianie meczów), a później szefem rosyjskiej federacji piłkarskiej, więc założenie, że trupy mogą zacząć wypadać z szaf, wydaje się usprawiedliwione. Mutko jest także przewodniczącym komitetu organizacyjnego mistrzostw świata 2018.

Natychmiast po publikacji raportu McLarena Międzynarodowa Federacja Piłkarska (FIFA) poinformowała, że mundial w 2018 roku w Rosji pozostaje niezagrożony, afera dopingowa nie ma wpływu na mistrzostwa, a działacze FIFA są przekonani, że Rosjanie okażą się „wspaniałymi gospodarzami".

Reklama
Reklama

FIFA dodała, iż podejmie wszelkie „niezbędne kroki", by sprawa dopingu nie przeniosła się na futbol. Żadnego komentarza dotyczącego Mutki, wciąż zasiadającego w Radzie FIFA (organie zarządzającym między kongresami, którego szefem jest prezydent Gianni Infantino), nie było.

Przed Euro 2016 we Francji UEFA bez owijania w bawełnę informowała, że reprezentacja Rosji będzie szczegółowo badana, że jej zawodnicy będą musieli przejść więcej testów antydopingowych niż reszta graczy.

Za doping dyskwalifikowani byli już Aleksiej Bierezucki oraz Siergiej Ignaszewicz. W listopadzie 2009 nie przeszli kontroli po meczu Ligi Mistrzów i obaj zostali zawieszeni. Trenerem CSKA Moskwa był wówczas prowadzący Rosję podczas Euro Leonid Słucki.

Innym, głośnym przypadkiem dopingu w rosyjskiej piłce była 12-miesięczna dyskwalifikacja Jegora Titowa – dziś asystenta trenera w Spartaku Moskwa. Spośród 23 zawodników, którzy pojechali na mistrzostwa Europy, 22 na co dzień gra w rosyjskiej lidze, czyli odpowiedzialna za ich testy dopingowe była już zamknięta rosyjska agencja antydopingowa – RUSADA.

Po mistrzostwach Europy, gdy Rosja nie wyszła z grupy, a z powodu chuligańskich zachowań kibiców na federację została nałożona kara dyskwalifikacji w zawieszeniu, ponad milion obywateli Rosji podpisało petycję jednego z kibiców o „rozwiązanie drużyny narodowej" i przeznaczenie pieniędzy łożonych na jej utrzymanie na szkolenie młodzieży.

Kroplą, która przepełniła kielich, była impreza, jaką urządzili po odpadnięciu z mistrzostw dwaj kadrowicze: Paweł Mamajew i Aleksander Kokorin. W nocnym klubie w Monte Carlo zamówili szampana na sumę 250 tysięcy euro (ponad milion złotych). Petycja została złożona na ręce prezydenta Władimira Putina, który z kolei przesłał ją do Ministerstwa Sportu, czyli do Mutki. Ten stwierdził w rozmowie z tabloidowym portalem Life, że nie ma powodu, by się tym zajmować, ponieważ „reprezentacja została już rozwiązana".

Reklama
Reklama

Później słowa Mutki tłumaczył wiceprezes federacji. Jego szef miał podobno na myśli fakt, że w tej chwili reprezentacja nie ma szkoleniowca (mówi się, iż stery wkrótce przejmie Stanisław Czerczesow, który w ostatnim sezonie poprowadził Legię Warszawa do mistrzostwa Polski), nie ma też zaplanowanych żadnych meczów towarzyskich, więc na tę chwilę faktycznie nie istnieje.

Sam Mutko po publikacji raportu McLarena nie zabrał głosu i unika mediów. Ale czego innego można się spodziewać po człowieku, na którego rachunku po 20-dniowym pobycie na igrzyskach w Vancouver widniało 97 luksusowych śniadań?

Dwa lata przed mundialem rosyjska piłka jest ciężko chora.

Piłka nożna
FIFA The Best. Ewa Pajor, Robert Lewandowski i Wojciech Szczęsny bez nagród
Piłka nożna
Zinedine Zidane bliżej powrotu na trenerską ławkę. Jest ustne porozumienie
Piłka nożna
Przy Łazienkowskiej czekają na zbawcę. Legia kończy rok na dnie, niechlubny rekord pobity
Piłka nożna
Kacper Potulski. Strzelił gola Bayernowi, może wkrótce sprawdzi go Jan Urban
Piłka nożna
Czego Lech, Raków i Jagiellonia potrzebują do awansu w Lidze Konferencji?
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama