Turniej rozegrano na stadionie Legii. W finale reprezentacja Rosji pokonała Francję. O złotym medalu decydowały rzuty karne. W regulaminowym czasie gry było 1:1, w serii jedenastek 4-3 zwyciężyli Rosjanie. W podobny sposób rozstrzygnął się mecz o brązowy medal. Polacy zremisowali z Węgrami 1:1, a w rzutach karnych wygrali 2-0.
Bohaterem spotkania o brąz był Patryk Zielonka. Pochodzący z Miechowa bramkarz w turnieju wziął udział po raz pierwszy, ale nie było widać po nim tremy debiutanta. W serii rzutów karnych obronił wszystkie strzały rywali. – Rzucałem się na wyczucie, intuicyjnie. Wcześniej próbowałem tylko rozproszyć przeciwnika, pokazywałem ręką, gdzie ma strzelać, i ruszałem się wzdłuż linii. Naśladowałem Gianluigiego Buffona. To mój ulubiony bramkarz i idol, oglądam wszystkie jego mecze. A potem jeszcze analizuję jego interwencje – opowiadał „Rz".
Po spotkaniu o trzecie miejsce z gratulacjami dla Zielonki jako pierwszy pospieszył Radosław Majdan, były bramkarz kadry i ambasador mistrzostw. Chwilę później młodym polskim piłkarzom uścisnął dłonie minister sportu Witold Bańka. – Widać, że dzieci traktują to serio, podchodzą do meczów bardzo poważnie. I to jest piękne, bo pozwala spełniać marzenia. Może na własne oczy widzimy zalążek długiej kariery sportowej – powiedział Witold Bańka.
– Super są ci moi chłopcy – cieszył się po spotkaniu o brąz zmęczony, ale i wzruszony trener Tadeusz Kiciński. – Najbardziej cieszę się, że nie załamali się po półfinałowej porażce z Francją i umieli się podnieść – dodał. 15-osobową reprezentację stworzył z najlepszych graczy ostatnich mistrzostw Polski dzieci z domów dziecka, w których wzięło udział 40 zespołów.
– To są chłopaki z całego kraju, od gór aż po morze. Przed mistrzostwami mieliśmy obóz w pięknym ośrodku w Miętnem, trenowaliśmy trzy razy dziennie. Później rozegraliśmy kilka sparingów i okazało się, że idzie nam świetnie, bo wygrywamy mecz za meczem. A przed samym turniejem odbyliśmy trening z Jakubem Błaszczykowskim, chłopcy dostali od niego nagrody. Dla nich to jest świetna przygoda. Stali się zgraną paczką, zawarli przyjaźnie. To jest dla mnie najważniejsze – opowiadał trener Kiciński.