Kto nie stęsknił się za wielkim futbolem, niech pierwszy rzuci kamieniem. Mija miesiąc od zakończenia Euro. Miesiąc, który był prawdziwą torturą dla angielskich kibiców. Kolejną wstydliwą porażkę reprezentacji w ważnym turnieju ma wynagrodzić nowy sezon Premier League. Zapowiada się bardzo obiecująco.
– Czekają nas mistrzostwa świata trenerów – przekonuje Arsene Wenger, szkoleniowiec weteran, który w październiku będzie świętował 20-lecie pracy w Arsenalu. Rzeczywiście – co ławka, to wielkie nazwisko. W Manchesterze wylądowali najbardziej pożądani fachowcy od tej roboty Pep Guardiola i Jose Mourinho, porządki w Chelsea zaczął sierżant Antonio Conte, odbudować potęgę Liverpoolu próbuje Juergen Klopp, a w broniącym mistrzowskiego tytułu Leicester pracuje wciąż Claudio Ranieri.
Bukmacherzy na Wyspach nie mają wątpliwości: tytuł trafi do Manchesteru. Lekką przewagę dają City. Ale tym razem to nie arabscy właściciele klubu, tylko Amerykanie z United przeprowadzili bardziej spektakularne zakupy. Spełniono każde życzenie Mourinho, bo głód sukcesu na Old Trafford jest ogromny.
105 mln euro za Paula Pogbę? Proszę bardzo, pobijmy transferowy rekord i naprawmy stare błędy (w 2012 roku puszczono go do Juventusu za drobne). 42 mln za Henricha Mchitarjana? Nie ma problemu, w końcu to najlepszy według „Kickera" piłkarz Bundesligi z pola w ubiegłym sezonie. 38 mln za Erica Bailly'ego? Bierzemy, przecież budowę drużyny zaczyna się od obrony. Tylko Zlatan Ibrahimović przyszedł za darmo, bo wygasł mu kontrakt z Paris Saint-Germain. I już zdążył zapewnić Czerwonym Diabłom pierwsze trofeum: Tarczę Wspólnoty (2:1 z Leicester).
– Eric Cantona mówi, że jest królem Manchesteru? Ma rację. Ja będę Bogiem – powtarza w swoim stylu szwedzki napastnik. Był już mistrzem Holandii, Włoch, Hiszpanii i Francji. Z Mourinho, którego bardzo ceni i szanuje (Byłbym gotów za niego umrzeć – mówił, gdy pracowali razem w Interze Mediolan), chce podbić kolejną ligę. Na ziemię może sprowadzić ich Guardiola. Chyba nie trzeba przypominać, że ta rywalizacja będzie pełna podtekstów. Wszyscy pamiętają o słownych pojedynkach Portugalczyka z Hiszpanem – słynnej kłótni zakończonej włożeniem przez Mourinho palca w oko Tito Vilanovie, wypowiedzi Zlatana, który nazwał Guardiolę tchórzem.