Włoska prasa po dwóch golach Arkadiusza Milika w meczu z Bologną: Magic Milik

“Tu dowodzi Milik”, “Magic Milik”, „nowy show Milika” - z takim zachwytem włoska prasa pisze w niedzielę o polskim piłkarzu, który znów zadecydował o wygranej Napoli. W sobotę, dzięki dwóm bramkom Arkadiusza Milika, jego klub wygrał z Bologną 3:1.

Aktualizacja: 18.09.2016 14:26 Publikacja: 18.09.2016 14:22

Włoska prasa po dwóch golach Arkadiusza Milika w meczu z Bologną: Magic Milik

Foto: AFP

Media zauważają, że polski piłkarz jest absolutną rewelacją rozpoczętego niedawno sezonu rozgrywek Serie A i pokazuje, że potrafi strzelać bramki tylko „parami”. Wcześniej dwa gole strzelił Milanowi we włoskiej ekstraklasie, we wtorek dwa klubowi Dynamo Kijów w Lidze Mistrzów, a zaledwie cztery dni później dwa razy trafił do bramki Bologny.

„6 goli w pięciu meczach” - podkreśla „La Gazzetta dello Sport”, podsumowując jego dotychczasowe osiągnięcia. Przypomina, że jego „opłakiwany” do tej pory przez część kibiców Napoli poprzednik, Argentyńczyk Gonzalo Higuain (obecnie Juventus Turyn) strzelił tylko cztery bramki w pięciu pierwszych meczach w Napoli. „Polak go przewyższył” - zauważa dziennik. Następnie pisze: „Ze swoim imieniem cesarza i budową gladiatora Arkadiusz Milik nie mógł bać się wyjść na arenę”.

Dostęp na ROK tylko za 79zł z Płatnościami powtarzalnymi BLIK

Jak zmienia się Polska, Europa i Świat? Wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i historia w jednym miejscu i na wyciągnięcie ręki.
Subskrybuj i bądź na bieżąco!
Piłka nożna
Klubowe mistrzostwa świata. Trybuny na razie świecą pustkami
Piłka nożna
Polskie kluby znają rywali w europejskich pucharach. Z kim zagrają Lech, Legia, Jagiellonia i Raków?
Piłka nożna
Klęska polskiej młodzieżówki. Najgorszy występ w mistrzostwach Europy do lat 21
Piłka nożna
Gareth Southgate też chętny. Zagraniczni trenerzy wysyłają CV do PZPN
Materiał Promocyjny
Bank Pekao nagrodzony w konkursie The Drum Awards for Marketing EMEA za działania w Fortnite
Piłka nożna
Nowy selekcjoner reprezentacji Polski. Do PZPN zgłosił się nawet Miroslav Klose