W czerwcu, siedem lat po wyjeździe z Polski Leo Beenhakkera, potwierdziła się częściowo jego opinia, przekazana w Brukseli dziennikarzom belgijskim po zwycięstwie Polski nad Belgią: „Gdyby brać pod uwagę tylko talenty, jakie rodzą się nad Wisłą, reprezentacja Polski nie powinna opuszczać pierwszej ósemki najlepszych w Europie”.
Zgadzałem się z Beenhakkerem w większości spraw, a w tej zwłaszcza. Z nieznanych mi przyczyn w naszym kraju rodzi się wyjątkowo dużo talentów piłkarskich (drugim takim miejscem w Europie są Bałkany), ale nie ma drugiego kraju, w którym tak wiele by się marnowało. Pracują na to usilnie agenci zawodników, właściciele ich kart, trenerzy, rodzice, a sami młodzi zawodnicy żegnają się z rozumem zbyt często i wierzą, że jak wyjadą z Polski to staną się z dnia na dzień drugim Messim lub Cristiano Ronaldo. Lata mijają, ale ta mentalność się nie zmienia, bo chęć szybkiego zarobku zagłusza myślenie.