Reklama

Norma polska

Wszystko odbyło się zgodnie z planem. Polskim planem, bo rumuński nie wypalił. Polegał na zamurowaniu bramki i wybijaniu piłki jak najdalej do przodu, z nadzieją, że któryś z polskich obrońców się potknie, a jedyny napastnik Florin Andone to wykorzysta.

Aktualizacja: 10.06.2017 23:19 Publikacja: 10.06.2017 23:12

Norma polska

Foto: Fotorzepa/ Waldemar Kompała

Jak na absolwenta kolońskiej szkoły trenerskiej Christoph Daum się nie wysilił. Jego promotorzy nie byliby z niego dumni. Takie plany taktyczne wymyślali trenerzy w czasach systemu WM, doradzając swoim zawodników żeby grali górą, bo mają z wiatrem.

Ale co ma zrobić trener przeciętnej rumuńskiej reprezentacji, grając przeciw Polsce, w której dziś w wyjściowej jedenastce nie ma miejsca dla Grzegorza Krychowiaka (30 mln euro wartości) i Arkadiusza Milika (32 mln). Są inni, a różnicy nie widać. Rumuni zaczęli grać dopiero kiedy stracili trzecią bramkę i już nie mieli czego bronić. Gol dla nich padł po pierwszym prawdziwym strzale, jaki oddali na bramkę Wojciecha Szczęsnego. Kiedy przycisnęli, nasza drużyna wpadła w kłopoty i dopiero wtedy widać było brak Kamila Glika.

Już za 19 zł miesięcznie przez rok

Jak zmienia się świat i Polska. Jak wygląda nowa rzeczywistość polityczna po wyborach prezydenckich. Polityka, wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i psychologia.

Czytaj, to co ważne.

Reklama
Piłka nożna
Skandal podczas meczu Rakowa. Prezydent reaguje na zachowanie kibiców z Izraela
Piłka nożna
Puchary: Polskie zwycięstwa, ale nie wszyscy się cieszą
Piłka nożna
Superpuchar Europy: PSG rzutem na taśmę zapewniło sobie trofeum
Piłka nożna
Piłkarski Paryż rośnie w siłę
Piłka nożna
Lech walczył, ale to Serbowie grają dalej
Reklama
Reklama