Reklama

Tragedia we Włoszech

W weekend mnóstwo hitów w najsilniejszych ligach, ale wszystkie przesłoniła śmierć kapitana Fiorentiny 31-letniego Davide Astoriego.

Publikacja: 04.03.2018 19:19

Kibice Fiorentiny żegnają swojego kapitana

Kibice Fiorentiny żegnają swojego kapitana

Foto: AFP

Środkowy obrońca, 14-krotny reprezentant Włoch, zostawił żonę i osierocił dwuletnią córkę. Przyczyną śmierci była ukryta wada serca.

Astori nie zgłaszał żadnych problemów zdrowotnych. W tym sezonie wystąpił w 25 meczach ligowych Fiorentiny, w większości z nich od pierwszej do ostatniej minuty, dwukrotnie wystąpił też w Pucharze Włoch.

Fiorentina miała w niedzielę zagrać w Serie A przeciwko Udinese. Piłkarze i sztab szkoleniowy, zgodnie ze zwyczajem, przyjechali do Udine dzień wcześniej i zatrzymali się na noc w hotelu. Astori został rano znaleziony martwy. Nie pojawił się na śniadaniu, koledzy z drużyny poszli do jego pokoju zobaczyć, czy ich kapitan nie zaspał. Lekarze orzekli, że bezpośrednią przyczyną śmierci był zawał.

Mecz Fiorentiny z Udinese został odwołany. W niedzielę na boisko mieli wybiec także piłkarze Cagliari (wyjazdowy mecz z Genoą), w którym Astori spędził osiem lat i rozegrał blisko 200 spotkań. Piłkarze klubu z Sardynii natychmiast po wiadomości o śmierci swojego byłego partnera oświadczyli, że nie wyjdą na boisko. Wieczorem z kolei miały się odbyć derby Mediolanu – zmarły w nocy z soboty na niedzielę stoper jest wychowankiem Milanu, ale nigdy nie przebił się do pierwszego zespołu. Ostatecznie zadecydowano, że wszystkie niedzielne mecze Serie A zostaną przełożone.

Minutą ciszy poprzedzono większość niedzielnych spotkań w Europie. Długo milczało Camp Nou, zanim piłkę po raz pierwszy kopnęli piłkarze Barcelony i Atletico Madryt. To spotkanie zapowiadano jako mecz o mistrzostwo Hiszpanii. Drużyna prowadzona przez Diego Simeone znakomicie rozpoczęła rok, miała do lidera z Katalonii tylko 5 pkt straty. Ewentualna wygrana na Camp Nou miała sprawić, że walka o tytuł rozpocznie się niemal od nowa.

Reklama
Reklama

Nic z tego, Barcelona zagrała kapitalny taktycznie mecz, wygrała 1:0. Diego Costa i Antoine Griezmann nie mieli żadnej klarownej okazji do zdobycia gola. A gdy w końcu Costa trafił do siatki, sędzia dopatrzył się spalonego. Piłkarze z Madrytu nie potrafili na ogromnym boisku Camp Nou znaleźć skrawka wolnej przestrzeni. Tym, który przestrzeń znajdował, tworząc ją sobie rajdami i dryblingami, był Leo Messi. Argentyńczyk był najlepszym zawodnikiem na murawie, a gola zdobył, pięknie wykonując rzut wolny. Było to trafienie nr 600 w karierze 30-letniego geniusza.

Piłka nożna
Robert zszedł z pomnika. Recenzja książki „Lewandowski. Prawdziwy”
Piłka nożna
Marek Papszun o pracy w Legii. „Jestem wzruszony, moje baterie naładowane są do maksimum”
Piłka nożna
Kto rywalem polskich klubów w Lidze Konferencji? Stawką miejsce w Lidze Mistrzów
Piłka nożna
Skoczył na głęboką wodę i nie utonął. Czy Kacper Potulski dostanie powołanie do kadry?
Piłka nożna
Liga Konferencji. Raków, Lech i Jagiellonia z awansem, Legia w końcu wygrała
Materiał Promocyjny
Działamy zgodnie z duchem zrównoważonego rozwoju
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama