Liga Mistrzów: Zatrzymać pochód Realu

Bayern musi we wtorek wygrać w Madrycie, by znaleźć się w finale.

Publikacja: 29.04.2018 20:03

Cristiano Ronaldo w Monachium pierwszy raz w tym sezonie nie strzelił bramki w meczu Ligi Mistrzów.

Cristiano Ronaldo w Monachium pierwszy raz w tym sezonie nie strzelił bramki w meczu Ligi Mistrzów. Przed rokiem w ćwierćfinałach z Bayernem trafił aż pięć razy.

Foto: AFP

Pokonać Real na Santiago Bernabeu to nie jest zadanie z gatunku science fiction, co w poprzedniej rundzie pokazał Juventus.

Zespół z Turynu, po porażce 0:3 w pierwszym meczu, odrobił straty, szykował się już na dogrywkę, ale w ósmej minucie doliczonego czasu perfekcyjnie wykonany przez Cristiano Ronaldo rzut karny sprawił, że cały wysiłek poszedł na marne.

Piłkarze Juve mieli ogromne pretensje do sędziego, Gianluigi Buffon protestował tak mocno, że wyleciał z boiska, ale Michael Oliver podjął słuszną decyzję – w przeciwieństwie do swojego kolegi z Holandii. Bjoern Kuipers tydzień temu skrzywdził Bayern, nie dyktując dwóch jedenastek po faulach Daniego Carvajala na Robercie Lewandowskim.

Gdyby Polak zamienił je na bramki, pewnie uniknąłby krytycznych głosów, że w wielkich meczach daje drużynie za mało, oraz absurdalnych oskarżeń, że nie przykłada się do treningów, by wymusić na działaczach transfer do Realu. A Jupp Heynckes nie musiałby odpowiadać na pytania, czy Lewandowski wystąpi w rewanżu.

– Oczywiście, że zagra. Nie zrezygnuję z niego. W tym sezonie zdobył dla nas już 39 goli. To wynik, o którym marzy większość napastników w Europie – rozwiał wątpliwości trener Bayernu po sobotnim spotkaniu Bundesligi z Eintrachtem Frankfurt.

Lewandowski, podobnie jak większość zawodników z podstawowego składu, dostał w weekend wolne, ale mistrz Niemiec i tak zwyciężył 4:1.

W Monachium nikt nie składa broni przed rewanżem z Realem, choć Champions League zna tylko dwa przypadki, w których zespół po porażce w pierwszym meczu na własnym stadionie awansował dalej. Ostatni zdarzył się siedem lat temu, gdy w 1/8 finału Inter wyeliminował... Bayern.

W klubie z Bawarii wolą pamiętać, że rok temu w taki właśnie sposób o mało nie udało się wyrzucić za burtę Realu. Wtedy też Królewscy wygrali w Monachium 2:1, ale w rewanżu Bayern doprowadził do dogrywki, w której poległ 2:4. Ochotę do dalszej gry odebrały mu wtedy dwa gole Cristiano Ronaldo.

– Stać ich ponownie na zwycięstwo w Madrycie, dlatego musimy rozegrać najlepszy mecz w sezonie – przekonuje Zinedine Zidane. – Czy wyciągnęliśmy wnioski po spotkaniu z Juve? Nie wiem, czy to by nam coś dało.

We wtorek Francuz nie będzie mógł skorzystać z Isco i Carvajala (to akurat dobra wiadomość dla Lewandowskiego). Przed tygodniem obaj doznali kontuzji.

Dla Heynckesa największym problemem będzie załatanie dziury na środku obrony po Jeromie Boatengu, który po jednym ze sprintów złapał się za udo, upadł na murawę i po pół godzinie opuścił boisko. Wbrew niepokojącym prognozom jego występ na mundialu nie jest zagrożony. Ale w Lidze Mistrzów mógłby wrócić dopiero na finał (26 maja w Kijowie).

Żeby tak się stało, Boateng potrzebuje jednak pomocy kolegów. Czy zatrzymają triumfalny pochód Realu do trzeciego finału z rzędu?

LIGA MISTRZÓW – PÓŁFINAŁ

Wtorek: Real Madryt – Bayern Monachium (20.45, Canal+, pierwszy mecz 2:1)

Piłka nożna
Liverpool mistrzem Anglii, rekord Manchesteru United wyrównany
Piłka nożna
Puchar Króla jedzie do Barcelony. Realowi uciekło kolejne trofeum
Piłka nożna
Zamieszanie wokół finału Pucharu Króla. Dlaczego Real Madryt groził bojkotem?
Piłka nożna
Będzie nowy trener Legii? Pojawia się coraz więcej nazwisk
Piłka nożna
W sobotę Barcelona - Real o Puchar Króla. Katalończyków zainspirować ma Michael Jordan