W meczu dwóch słabo spisujących się drużyn trudno było wskazać faworyta. W pierwszych minutach swoje warunki gry, starała się narzucić Wisła, ale nie przełożyło się to na sytuacje podbramkowe. Pierwszy strzał na bramkę gospodarzy oddał Aschraf El Mahdioui. Jego uderzenie z dystansu nie mogło jednak zagrozić Dominikowi Hładunowi.
Kibicom Zagłębia mogły zadrżeć serca w 10. minucie. Yaw Yeboah dostał piłkę na lewym skrzydle, na wysokości pola karnego. Już samym przyjęciem piłki zwiódł dwóch rywali, a po drodze w szesnastkę kolejnego. Jego strzał z ostrego kąta obronił Hładun. Później uaktywniło się Zagłębie. Gospodarze przeprowadzili wiele akcji, po których piłka lądowała w polu karnym Białej Gwiazdy. Gdy tylko jednak chcieli oddać strzał, goście zabierali lub wybijali im piłkę.
W 23. minucie plan na grę Wisły legł w gruzach, a przynajmniej mocno się zachwiał. Michal Frydrych sfaulował wychodzącego na czystą pozycję Sasę Zivca. Powtórzyła się w ten sposób sytuacja ze spotkania Wisły z Jagiellonią. Wtedy też z boiska wyleciał czeski stoper, co ostatecznie przyczyniło się do porażki zespołu z Krakowa. Piłkarze z Lubina poważniej zagrozili Wiśle w 32. minucie. Zivec przed polem karnym przekładał sobie piłkę z jednej nogi na drugą, ostatecznie jego uderzenie nieznacznie minęło słupek.
Czytaj więcej
Warta Poznań prowadziła w meczu 17. kolejki Ekstraklasy z Wisłą Kraków jeszcze w 90. minucie, ale...
Trwał ostrzał bramki Wisły, ale to jej zawodnik doszedł do doskonałej sytuacji. Jan Kliment przejął piłkę po nieporozumieniu Patryka Szysza z Hładunem, ale zamiast lekko przelobować wychodzącego do przodu bramkarza, uderzył mocno i nad poprzeczką. Pod drugą bramką Mikołaja Biegańskiego sprawdzili Łukasz Łakomy i Erik Daniel. Kluczowa jednak była akcja z 45. minuty. Kliment wywalczył piłkę, podał do Yeboaha, który oddał ją do kolejnego partnera. El Mahdioui posłał podkręconą wrzutkę w pole karne, dopadł do niej Konrad Gruszkowski i na raty pokonał bramkarza. Osłabiona Biała Gwiazda wyszła na prowadzenie - relacjonuje Onet.