Mistrz Polski wrócił do Europy z przytupem. Po zwycięstwie nad Spartakiem Legia otwiera tabelę jednej z najsilniejszych grup, a jej wygrana w Moskwie po bramce reprezentanta Kosowa Lirima Kastratiego w doliczonym czasie była szeroko komentowana.
„Czy Legia to prawdziwy pretendent?" – zastanawia się oficjalna strona UEFA, zapowiadając jej spotkanie z Leicester jako jedną z atrakcji drugiej kolejki Ligi Europy.
Miło patrzy się na tabelę, w której mistrz Polski wyprzedza czołowe drużyny z Włoch i Anglii, ale do tego widoku lepiej się nie przyzwyczajać. Legia wykonała plan minimum, trzy punkty przywiezione z Rosji to duży krok w kierunku zajęcia trzeciego miejsca i przedłużenia pucharowej przygody (awans do wiosennej części Ligi Konferencji), ale przed piłkarzami Czesława Michniewicza teraz cztery mecze z Leicester i Napoli, które dadzą odpowiedź, czy stać ich na coś więcej.
Czytaj więcej
Paryżanie pokonali 2:0 Manchester City. Sensacja w Madrycie, Real przegrał 1:2 z Sheriffem Tyraspol.
Nie wierzył nawet Lineker
– Leicester to bardzo silny zespół, wyceniany na pół miliarda euro. Ktoś powie, że nie mamy szans, ale pieniądze nie grają roli, co pokazał Sheriff Tyraspol, pokonując Real Madryt – zauważa Michniewicz.