Reklama

Real zagra z Barceloną. Remis nikogo nie zadowoli

W sobotę El Clasico w Madrycie. Być może ostatnie z udziałem Leo Messiego.

Aktualizacja: 08.04.2021 20:36 Publikacja: 08.04.2021 18:46

Leo Messi walczy o koronę króla strzelców w Hiszpanii, ale w meczach z Realem nie trafił od trzech l

Leo Messi walczy o koronę króla strzelców w Hiszpanii, ale w meczach z Realem nie trafił od trzech lat

Foto: AFP

To spotkanie nie mogło wypaść w lepszym momencie. Real i Barcelona złapały wreszcie rytm, wygrywają mecz za meczem i to, co miesiąc temu wydawało się misją niewykonalną – dogonienie Atletico Madryt, stało się faktem.

Jeszcze pod koniec stycznia strata gigantów do lidera wynosiła aż dziesięć punktów. Piłkarze Diego Simeone przez cały sezon patrzyli na konkurencję z góry, a teraz muszą nerwowo spoglądać, co dzieje się za ich plecami. Przewaga nad Królewskimi zmalała do trzech punktów, nad Katalończykami do punktu.

W ostatnich pięciu spotkaniach Atletico odniosło ledwie dwa zwycięstwa, odpadło też z Ligi Mistrzów i jakby tego było mało, uraz mięśniowy ma najlepszy strzelec – Luis Suarez. Urugwajczyk może wypaść z gry nawet na kilka tygodni. Pierwszy od siedmiu lat tytuł zaczyna wymykać się z rąk.

W Realu i Barcelonie czują, że rywal krwawi. Remis nikogo nie zadowoli. Tym bardziej należy oczekiwać w sobotę dobrego widowiska.

Wojna plakatowa

Rywalizacja poza boiskiem trwa już od kilku dni. Pojawienie się w pobliżu Santiago Bernabeu wielkiego baneru z młodymi gwiazdami Barcy Frenkiem de Jongiem i Pedrim oraz napisem: „Nie możemy się doczekać El Clasico", uznano za element przedmeczowej gry psychologicznej.

Reklama
Reklama

Podobny plakat w tym samym miejscu zawisł w trakcie kampanii wyborczej szefa katalońskiego klubu Joana Laporty z podpisem: „Nie mogę się doczekać, kiedy znów się zobaczymy". Uwielbiający prowokacje kapitan Realu Sergio Ramos w ramach rewanżu wynajął powierzchnię w centrum Barcelony, by zareklamować swój film dokumentalny na Amazonie, i to samo zdanie przetłumaczył na kataloński.

Ramos w sobotę jednak nie zagra. Leczy kontuzję, której doznał w meczu eliminacji mundialu z Kosowem. Ten sezon jest dla niego pechowy, to już czwarty uraz.

Pozytywny test na Covid-19 wykluczył z kolei Raphaela Varane'a. W wygranym 3:1 pierwszym spotkaniu z Liverpoolem w ćwierćfinale Champions League parę środkowych obrońców tworzyli Eder Militao i Nacho Fernandez.

Wygląda na to, że zabraknie także lidera defensywy Barcelony. Gerard Pique przez większość sezonu zmaga się z kontuzją kolana, a jego powrót do zdrowia przebiega wolniej, niż przypuszczano.

Po jesiennym El Clasico (zwycięstwo Realu 3:1) więcej niż o Messim mówiło się o katalońskiej młodzieży: 18-letnim zdobywcy bramki Ansu Fatim i jego rówieśniku Pedrim. Fati jest jednak kontuzjowany, a Messi od 5 grudnia, czyli ostatniej ligowej porażki z Cadizem, strzelił aż 19 goli. Katalończycy wygrali w tym czasie 16 z 19 meczów.

Cały futbolowy świat zastanawia się, czy będzie to pożegnalny klasyk geniusza z Argentyny? Najskuteczniejszy piłkarz w historii rywalizacji Barcelony z Realem (26 trafień w 44 spotkaniach) jeszcze kilka miesięcy temu groził, że poszuka nowego pracodawcy, jeśli w klubie nie zajdą zmiany. Nie było tygodnia bez medialnych spekulacji, czy bliżej mu do prowadzonego przez Pepa Guardiolę Manchesteru City czy do Paris Saint-Germain, dokąd zaprasza go przyjaciel Neymar.

Reklama
Reklama

Messi odzyskuje radość

Dymisja Josepa Marii Bartomeu i przyjście Laporty dają kibicom nadzieję, że do rozwodu nie dojdzie. Nowy prezes obiecał, że przekona gwiazdora do przedłużenia kontraktu. Ale Messi buduje napięcie i decyzję, gdzie będzie grał w przyszłym sezonie, ogłosi dopiero latem. Na razie przedstawił szefom swoje warunki: miał zażądać przynajmniej jednego dużego transferu i dalszego stawiania na młodzież.

Argentyńczyk chyba odzyskał radość z gry. W poniedziałek razem z całą rodziną przybył na Camp Nou, by odebrać nagrodę dla rekordzisty klubu pod względem występów (ma już 769 meczów i wyprzedził Xaviego). Walczy o piątą z rzędu koronę króla strzelców, ale Realowi już dawno gola nie wbił. Ostatnią bramkę w El Clasico zdobył w maju 2018 roku. W żadnym z sześciu kolejnych spotkań nie zanotował nawet asysty.

Można odnieść wrażenie, że po odejściu Cristiano Ronaldo z Realu do Juventusu Messi stracił motywację. Z Portugalczykiem napędzali się wzajemnie do bicia rekordów. Gra przeciw obecnemu gwiazdorowi Królewskich Karimowi Benzemie nie wyzwala w nim takich emocji.

Sytuacja w tabeli każe wierzyć, że będzie to jeden z ciekawszych klasyków w ostatnich latach, choć rozgrywany bez kibiców, w dodatku nie na remontowanym wciąż Santiago Bernabeu, tylko w ośrodku treningowym im. Alfredo Di Stefano, gdzie nawet hymn Ligi Mistrzów brzmi smutniej, a mecze przypominają sparing. Tego dziwnego uczucia nie mógł się pozbyć także trener Liverpoolu Juergen Klopp.

Czy w takich okolicznościach Messi będzie chciał się pożegnać z El Clasico? A może dojdzie do wniosku, że lepiej byłoby zrobić to na Camp Nou i poczekać na powrót kibiców?

Transmisja w sobotę o 21.00

Reklama
Reklama

w Canal+ Premium, Canal+ 4K

i Eleven Sports 1

Piłka nożna
FIFA The Best. Ewa Pajor, Robert Lewandowski i Wojciech Szczęsny bez nagród
Piłka nożna
Zinedine Zidane bliżej powrotu na trenerską ławkę. Jest ustne porozumienie
Piłka nożna
Przy Łazienkowskiej czekają na zbawcę. Legia kończy rok na dnie, niechlubny rekord pobity
Piłka nożna
Kacper Potulski. Strzelił gola Bayernowi, może wkrótce sprawdzi go Jan Urban
Piłka nożna
Czego Lech, Raków i Jagiellonia potrzebują do awansu w Lidze Konferencji?
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama