Miał zostać w Juventusie, a za rok przejść do Paris Saint-Germain, by stworzyć atak marzeń z Leo Messim i Neymarem. Później internet obiegła informacja, że Turyn opuści już teraz, by podpisać kontrakt z Manchesterem City. I w Manchestrze Cristiano Ronaldo rzeczywiście wylądował – ale nie w budowanej przez szejków maszynie do wygrywania, tylko w starającym się odzyskać blask United, w którym sięgał po pierwsze ważne trofea.
    O tym, że nie dołączy do City, miała według włoskich mediów zadecydować telefoniczna rozmowa z Pepem Guardiolą. „Jeśli tu przyjdziesz, to spróbujemy jakoś razem żyć, ale nie mogę ci niczego zagwarantować" – zdaniem dziennika „Repubblica" takie słowa od trenera usłyszał Ronaldo. I znając portugalskiego gwiazdora, musiał poczuć się bardzo urażony.