Zjazd PZPN. Dyskusji o polskiej piłce nie było

Delegatów na walne zgromadzenie PZPN interesowały tylko wybory prezesa i władz. O stanie polskiej piłki mówiono niewiele.

Aktualizacja: 18.08.2021 20:14 Publikacja: 18.08.2021 19:03

Ustępujący prezes powiedział swoim następcom: – Zróbcie wszystko, abym nie musiał za cztery lata wra

Ustępujący prezes powiedział swoim następcom: – Zróbcie wszystko, abym nie musiał za cztery lata wracać

Foto: PAP/Piotr Nowak

Pięć lat temu w tej samej sali hotelu Sofitel Victoria w Warszawie na drugą kadencję został wybrany Zbigniew Boniek. Teraz żegnał się z funkcją, ponieważ nie mógł startować po raz trzeci. Zjazd przyznał mu tytuł prezesa honorowego. Przed Bońkiem takim zaszczytem obdarzono jedynie Kazimierza Górskiego.

Boniek żegnał się z podniesioną głową, chwalił się budżetem, pomocą dla klubów w czasie pandemii, liczbą meczów międzynarodowych, których gospodarzem była Polska (mistrzostwa świata i Europy reprezentacji młodzieżowych i dwa finały Ligi Europy). Nie byłoby tego, gdyby nie nowoczesne stadiony powstające w ostatnich latach.

Tylko poziom gry reprezentacji nie może zadowalać. „Polska piłka potrzebuje silnych klubów, a tu jest najwięcej do zrobienia". Zapewne najbardziej zapamiętane zostaną słowa – apel do następców – rzucone od niechcenia, na koniec: „Zróbcie wszystko, żebym nie musiał za cztery lata wracać".

Czy ktoś to sobie wziął do serca? Trudno powiedzieć. Delegaci przybyli na zjazd, żeby dokonać wyboru. Rozmawiają o piłce na co dzień, bo widują się na meczach. O przyszłości dyskutowali z Cezarym Kuleszą, który w ramach kampanii wyborczej odwiedził wszystkich baronów, czyli prezesów wojewódzkich związków, a z działaczami klubowymi spotykał się przy okazji meczów Jagiellonii.

Zjednywał ich sobie od ponad roku, dobrze wiedząc, co komu obiecać i co powiedzieć. Ostatnie kuszenie odbywało się na uroczystej kolacji wydanej przez Zbigniewa Bońka dla 300 działaczy w przeddzień zjazdu, a potem, do późnych godzin nocnych, w rozmowach kuluarowych.

Już pierwsze głosowania, dotyczące choćby wyboru przewodniczącego zebrania, wskazywały, że nie będzie kłótni, dyskusji, bo wszystko uzgodniono wcześniej. Na prezesa okręgu warmińsko-mazurskiego Marka Łukiewskiego jako przewodniczącego głosowało 100 proc. delegatów – 115.

Kandydaci na stanowisko prezesa dostali po dziesięć minut na prezentację siebie i swoich programów. Marek Koźmiński mówił przez 25 minut, wykorzystując slajdy. Smutne to było wystąpienie. Odwoływał się do swojej drogi, od dziesięcioletniego chłopca, który dostał piłkę na Gwiazdkę, przez srebrny medal olimpijski dziesięć lat później, po możliwość pracy dla polskiej piłki z tymi, których zdjęcia wieszał sobie nad dziecięcym łóżeczkiem.

Koźmiński przez dwie kadencje był wiceprezesem, a opinia „człowieka Bońka" raczej mu w kampanii nie pomagała. Z trybuny zarzucił niektórym przedstawicielom klubów Ekstraklasy, że zbojkotowali (w przeciwieństwie do klubów I ligi) spotkanie z nim. I nie był to, jego zdaniem, przypadek. Powoływał się też na wypowiedzi osób, z którymi się spotykał: „Przyjechałbyś jak człowiek, przywiózł jakąś wódeczkę, inaczej by się rozmawiało".

Koźmiński nie przywoził, więc stał na straconej pozycji. Mówiono mu, że „w piłce nie ma miejsca dla naiwnych".

Po nim na mównicę wszedł Cezary Kulesza i mówił około trzech minut. O tym, że był piłkarzem, prezesem Jagiellonii i odniósł sukces w biznesie. Kwadrans później został prezesem.

Wygrał stosunkiem głosów 92:23. Już jako prezes podziękował, powiedział, że liczy na współpracę, a w ogóle to „łączy nas piłka". Jeden z działaczy młodszego pokolenia, bez obycia zjazdowego, spytał po cichu: „To po co my tu przyjeżdżaliśmy. Mogliśmy przecież wysłać swoje głosy e-mailem".

Rzeczywiście, dyskusji o polskiej piłce nie było, a zjazd trwał niecałe trzy godziny. Mimo że na sali obecnych było kilku byłych selekcjonerów (Wojciech Łazarek, Andrzej Strejlau, Henryk Apostel, Lesław Ćmikiewicz, Paweł Janas), dawnych reprezentantów Polski i trenerów młodszego pokolenia, nikt nie zabrał głosu na temat szkolenia. Rozmawiano o tym w kuluarach, dochodząc do wniosków znanych od dziesięcioleci, z których nic nie wynika.

Drugą część zjazdu zajęły wybory do zarządu i komisji. A raczej potwierdzenie tego, co ustalono wcześniej. Wiceprezesami zostali: Henryk Kula (prezes Śląskiego ZPN) – do spraw organizacyjno-finansowych, Maciej Mateńko (prezes Zachodniopomorskiego ZPN) – do spraw szkoleniowych, Mieczysław Golba (prezes Podkarpackiego ZPN) – do spraw zagranicznych, Wojciech Cygan (prezes Rakowa Częstochowa) – do spraw piłkarstwa profesjonalnego, oraz Adam Kaźmierczak (prezes Łódzkiego ZPN) – do spraw piłkarstwa amatorskiego.

Nowy wiceprezes do spraw zagranicznych Mieczysław Golba jest senatorem z ramienia Solidarnej Polski, byłym bliskim współpracownikiem senatora PiS Stanisława Koguta.

Pięć lat temu w tej samej sali hotelu Sofitel Victoria w Warszawie na drugą kadencję został wybrany Zbigniew Boniek. Teraz żegnał się z funkcją, ponieważ nie mógł startować po raz trzeci. Zjazd przyznał mu tytuł prezesa honorowego. Przed Bońkiem takim zaszczytem obdarzono jedynie Kazimierza Górskiego.

Boniek żegnał się z podniesioną głową, chwalił się budżetem, pomocą dla klubów w czasie pandemii, liczbą meczów międzynarodowych, których gospodarzem była Polska (mistrzostwa świata i Europy reprezentacji młodzieżowych i dwa finały Ligi Europy). Nie byłoby tego, gdyby nie nowoczesne stadiony powstające w ostatnich latach.

Pozostało 86% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Piłka nożna
Stefan Szczepłek: Wisła zdobyła Puchar Polski. Za takie mecze kochamy piłkę
Piłka nożna
Hiszpanie zapewnili Wiśle Kraków Puchar Polski. Dogrywka i wielkie emocje na Narodowym
Piłka nożna
Kolejny kandydat na trenera odmówił Bayernowi
Piłka nożna
Ostatnia szansa, by kupić bilety na Euro 2024. Kto pierwszy, ten lepszy
Piłka nożna
Mecz życia na Stadionie Narodowym. Wysoka stawka finału Pucharu Polski
Materiał Promocyjny
Dzięki akcesji PKB Polski się podwoił