Legia zaczyna sezon w ekstraklasie od porażki

Trzeci sezon z rzędu Legia Warszawa rozpoczyna sezon w ekstraklasie bez zwycięstwa. Na inaugurację na Łazienkowskiej mistrzowie Polski przegrali z Zagłębiem Lubin 1:3. Licząc sobotnie spotkanie, legioniści z lubinianami z ostatnich pięciu meczów w Warszawie wygrali tylko jeden - zauważa Onet.pl.

Aktualizacja: 21.07.2018 22:55 Publikacja: 21.07.2018 22:46

Legia zaczyna sezon w ekstraklasie od porażki

Foto: Fotorzepa/ Grzegorz Rutkowski

Ponownie sezon LOTTO Ekstraklasy Legia Warszawa rozpoczyna bez błysku i rozczarowując własnych kibiców. Tym razem na warszawian sposób znaleźli zawodnicy z Dolnego Śląska.

Pierwsza połowa była niezwykle emocjonująca. Wymiany ciosów, szybkie kontry i trudne decyzje, które musiał podejmować arbiter. Z pewnością dla kibiców był to mecz, który się znakomicie oglądało. Pierwszą groźną okazję stworzyli sobie legioniści, gdy w zamieszaniu w polu karnym mocny strzał oddał Kasper Hamalainen. Gospodarze atakowali 3 na 2, ale Fin oddał strzał w słupek. Później nastąpił kilkunastominutowy koncert gry lubinian - relacjonuje Onet.pl.

Filip Starzyński wzdłuż bramki zagrał do Patryka Tuszyńskiego, piłkę jeszcze zagarnął Remy, ale zderzył się z Malarzem, a wykorzystał to wspomniany Tuszyński, który trafił do pustej bramki! Chwilę później mógł podwyższyć prowadzenie Pawłowski, ale jego strzał został zablokowany. Zaskoczyć ponownie defensywę Zagłębiu udało się w 21. minucie. Hlousek faulował Czerwińskiego, a sędzia Jarosław Przybył po konsultacji z systemem, VAR podjął decyzję o podyktowaniu rzutu karnego. Z jedenastego metra gola strzelił FIlip Starzyński.

Legia natychmiast rzuciła się do odrabiania strat. Atakowała ze zwiększoną mocą i to przyniosło szybki efekt, jeszcze przed końcowym gwizdkiem pierwszej połowy. Kasper Hamalainen trafił z najbliższej odległości do siatki, ale sędzia dzięki systemowi VAR gola nie uznał, gdyż Miroslav Radović był na pozycji spalonej w czasie kontry legionistów. Zgodnie z przepisami została natomiast zdobyta bramka przez Hlouska – kilka minut później – któremu podawał Philipps. Przed przerwą Legia mogła wyrównać, ale ani Hamalainen, ani szczególnie Cafu, którzy byli w świetnych sytuacjach, nie posłali piłki do siatki.

Druga połowa była zdecydowanie mniej emocjonująca. Legia prowadziła grę, ale bardzo trudno przychodziło jej z taką łatwością dochodzenie do stuprocentowych okazji bramkowych. Lubinianie w porównaniu z pierwszą połową starali się grać uważniej w destrukcji. To nawet Zagłębie stwarzało sobie okazje do podwyższenia prowadzenia. Próbowali Pawłowski, czy Starzyński. Z Legii odpowiadał Carlitos, ale jego strzał trafił tylko w boczną siatkę. Później w końcówce strzelali niecelnie ponownie Hamalainen i Żyro. Kropkę nad i postawił na chwilę przed końcowym gwizdkiem Tuszyński, któremu dogrywał Czerwiński.

Ten mecz potwierdził, że Zagłębie jest niezwykle wymagającym rywalem dla Legii, szczególnie na ulicy Łazienkowskiej. Licząc sobotnie spotkanie, legioniści z lubinianami z ostatnich pięciu meczów w Warszawie wygrali tylko jeden.

Legia Warszawa - KGHM Zagłębie Lubin 1:3 (1:2)

Bramki: Adam Hlousek (37) - Patryk Tuszyński 2 (15, 88), Filip Starzyński (21-karny).

Żółte kartki: Marko Vesovic, Mateusz Żyro - Maciej Dąbrowski.

Legia: Arkadiusz Malarz - William Remy (46. Carlitos), Inaki Astiz (71. Domagoj Antolic), Mateusz Żyro - Marko Vesovic, Chris Philipps, Cafu, Sebastian Szymański, Adam Hlousek, Kasper Hamalainen - Miroslav Radovic (64. Jose Kante).

Zagłębie: Dominik Hładun - Alan Czerwiński, Lubomir Guldan, Maciej Dąbrowski, Daniel Dziwniel - Łukasz Janoszka (46. Bartosz Kopacz), Filip Jagiełło (65. Adam Matuszczyk), Jakub Tosik, Filip Starzyński (75. Władisław Sirotow), Bartłomiej Pawłowski - Patryk Tuszyński.

Ponownie sezon LOTTO Ekstraklasy Legia Warszawa rozpoczyna bez błysku i rozczarowując własnych kibiców. Tym razem na warszawian sposób znaleźli zawodnicy z Dolnego Śląska.

Pierwsza połowa była niezwykle emocjonująca. Wymiany ciosów, szybkie kontry i trudne decyzje, które musiał podejmować arbiter. Z pewnością dla kibiców był to mecz, który się znakomicie oglądało. Pierwszą groźną okazję stworzyli sobie legioniści, gdy w zamieszaniu w polu karnym mocny strzał oddał Kasper Hamalainen. Gospodarze atakowali 3 na 2, ale Fin oddał strzał w słupek. Później nastąpił kilkunastominutowy koncert gry lubinian - relacjonuje Onet.pl.

Pozostało 80% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Piłka nożna
Kolejny kandydat na trenera odmówił Bayernowi
Piłka nożna
Ostatnia szansa, by kupić bilety na Euro 2024. Kto pierwszy, ten lepszy
Piłka nożna
Mecz życia na Stadionie Narodowym. Wysoka stawka finału Pucharu Polski
Piłka nożna
Borussia Dortmund skarciła gwiazdy PSG
Piłka nożna
Niemiecka i hiszpańska prasa po Bayern - Real. "Nierozstrzygnięta bitwa w Monachium"
Materiał Promocyjny
Dzięki akcesji PKB Polski się podwoił