Drużyna ze stolicy nie zaliczyła, delikatnie mówiąc, udanego startu sezonu. Po porażkach w boju o Superpuchar Polski (2:3 z Arką Gdynia) i inaugurującym sezon LOTTO Ekstraklasy meczu z Zagłębiem Lubin (1:3), aktualny mistrz kraju mocno skomplikował sobie kwestię awansu do kolejnej rundy eliminacji Ligi Mistrzów, ulegając 0:2 Spartakowi Trnava. Media spekulowały, że w przypadku słabego występu Wojskowych w Kielcach posadę może stracić trener Dean Klafurić.
W mecz lepiej "weszła" Legia, która od pierwszych minut zyskała optyczną przewagę. Już w 4. minucie przeprowadziła groźną akcję, lecz podanie Carlitosa do Nagy'ego zdołali zneutralizować gracze Korony. W odpowiedzi szansę mieli gospodarze. Po dośrodkowaniu w pole karne piłkę uderzył Górski, ale trafił tylko w boczną siatkę. W 21. minucie po raz kolejny błysnął pozyskany z Wisły Kraków napastnik. Po ładnej wymianie podań zdecydował się na strzał, ale Hamrol pewnie obronił. Dziesięć minut później padł pierwszy w tym spotkaniu gol - podaje Onet.
Kosakiewicz płasko podał w pole karne do stojącego na jedenastym metrze Jukicia. Ten podbił piłkę, odwrócił się i uderzył tuż przy słupku, nie do obrony dla Malarza. Legia była pod ścianą. Przyjezdni oddali inicjatywę rywalowi i koncentrowali się wyłącznie na tym, by przetrwać do przerwy bez straty kolejnego gola. Ta sztuka im się udała, a po zmianie stron błysk Mączyńskiego sprawił, że straty udało się odrobić.
W 57. minucie Carlitos podał piłkę do Mączyńskiego. Ten, stojąc 35 metrów od bramki Korony zdecydował się na strzał, a futbolówka po atomowym uderzeniu wpadła do siatki tuż pod poprzeczką. Pięć minut później Legia mogła już prowadzić. Po serii szybkich podań w dogodnej sytuacji znalazł się Nagy, ale jego lekki, sygnalizowany strzał obronił Hamrol. Co nie udało się wtedy, przyszło w 66. minucie. Hlousek perfekcyjnie dośrodkował na siódmy metr, tam czaił się Kante, który strzałem głową dał Wojskowym drugiego gola.
Objęcie prowadzenia sprawiło, że Legia zaczęła czuć się na boisku bardzo pewnie. Korona nie potrafiła znaleźć sposobu, by zagrozić bramce Malarza, zaś goście kreowali kolejne okazje. W 77. minucie na strzał z dystansu zdecydował się Carlitos, lecz pomylił się dość wyraźnie. Chwilę później kolejnym dobrym dośrodkowaniem popisał się Hlousek, ale tym razem obrońcy gospodarzy byli na posterunku. Ostatecznie więcej goli już w tym meczu nie padło. Legia dzięki zwycięstwu z nieco większym spokojem przystąpi do rewanżowego starcia w el. LM, które odbędzie się we wtorek.