Mecz mógł rozpocząć się bardzo dobrze dla gospodarzy. Już w trzeciej minucie rywalizacji przewrócony został Vamara Sanogo. Sędzia Tomasz Kwiatkowski postanowił skorzystać z VAR-u, aby sprawdzić, czy miejscowym nie należy się rzut karny. Ostatecznie, ku niezadowoleniu sosnowieckich kibiców, arbiter zdecydował jednak nie dyktować jedenastki - relacjonuje Onet.
W 11. minucie bramkę zdobyli natomiast goście. Śląsk przeprowadził kombinacyjną akcję zakończoną trafieniem Marcina Robaka. Dziesięć minut później Zagłębie mogło doprowadzić do remisu - błąd popełnił Piotr Celeban, który nie upilnował Szymona Pawłowskiego, ale 31-latek nie zdołał wykorzystać sytuacji sam na sam z Jakubem Słowikiem.
Niewykorzystana sytuacja zemściła się na podopiecznych Dariusza Dudka cztery minuty później, kiedy do siatki Dawida Kudły trafił Farshad Ahmadzadeh. Dla Irańczyka, który popisał się ładnym uderzeniem pod poprzeczkę, był to pierwszy gol w naszej Ekstraklasie. Krótko po tym, ten sam piłkarz mógł jednak być współautorem gola dla gospodarzy. 25-latek przypadkowo podał do Vamary Sanogo, którego uderzenie znakomicie obronił Słowik.
Pięć minut później, Francuz trafił do siatki Śląska, ale bramka nie została uznana, bowiem wcześniej faul popełnił Pawłowski. Mniej skuteczny był w 39. minucie Michael Heinloth, który po błędzie defensywy wrocławian znalazł się w doskonałej sytuacji, trafiając jednak wprost w bramkarza gości. W ostatnich sekundach pierwszej połowy gospodarze zaatakowali raz jeszcze, ale tym razem zakończyło się tylko na zamieszaniu w polu karnym rywali.
Krótko po zmianie stron miejscowi zmarnowali stuprocentową sytuację. W polu karnym Sanogo odegrał piętą do Tomasza Nowaka, ale doświadczony pomocnik, który pojawił się na placu gry w drugiej połowie, nie zdecydował się na strzał lecz podanie do Żarko Udovicicia, który w ostatniej chwili został zablokowany.